Turystyka to nie tylko hotele

Całe szczęście, powoli zmieniają się pokutujące latami stereotypy na temat tego, co może przyciągnąć do regionu turystów. Coraz więcej osób niekoniecznie interesuje się zabytkami czy festynami, a aktywnym spędzaniem wolnego czasu czy też zainteresowanych lokalnymi smakami.

Publikacja: 17.04.2017 23:00

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Bo turysta to taki sam konsument jak każdy inny. Jedni wolą spędzić cały wolny czas, siedząc przy basenie hotelowym ze szklanką w dłoni. Inni chcą zwiedzać wszystko co się da, od kościołów czy zamków po ruiny.

O tych grupach biznes turystyczny pamiętał i oferta tego typu jest już dość bogata. Hotele nawet czterogwiazdkowe rosną we wszystkich regionach, poza sezonem wakacyjnym wspierając swoje finanse głównie organizowaniem wesel czy imprez. Turyści żądni zabytków często wybierają różnego rodzaju wycieczki objazdowe.

Natomiast ci zainteresowani sportem czy ofertą regionalnych dań dopiero wchodzą w orbitę zainteresowania branży. Cieszy, że również władze rozwijają swoje programy wsparcia w tym kierunku, o czym świadczy chociaż decyzja o wspólnej promocji najdłuższego w Polsce szlaku rowerowego czy innych inicjatyw turystycznych Podlasia.

Region nie jest szczególnie nasycony zabytkami, ale za to ma gigantyczne walory krajobrazowe, niespotykane w takim natężeniu w innych częściach kraju. To dla wielu turystów jest znacznie większym walorem niż katedry czy zamki. Osoby przepracowane, zamknięte miesiącami w biurowcach i ciasnych mieszkaniach, podczas wakacji szukają czegoś innego. Noclegu w starej, ale oczywiście odremontowanej pieczołowicie chacie. Czy też hotelu nawiązującym do lokalnych tradycji.

Ogromną niszą jest lokalna kuchnia. Coraz więcej osób chce uciec od masówki i oferty znanej z sieciowych supermarketów i przynajmniej w wakacje zjeść coś innego. Świeżego, prosto z ogrodu czy dopiero zrobionego sera. Nie chodzi o siermiężną agroturystykę z serwowanym z rozdzielnika schabowym czy innymi zestawami obiadowymi. Chodzi o sięganie do lokalnych tradycji kulinarnych, coraz więcej miejsc jest świadomych tego trendu, także na Podlasiu.

Trzeba zacząć od krajowych klientów, a później rozwój może się szybko potoczyć na tych z zagranicy. Grupa zwolenników wakacji all inclusive w egipskich czy tureckich kurortach nie pojedzie na wakacje na Podlasie, ale w tak dużym kraju jak Polska znajdą się zwolennicy takiej opcji. Tym bardziej że nawet ci jeżdżący latami po wspomnianych kurortach zaczną mieć tego dość. W końcu frytki z mrożonki wszędzie smakują tak samo, a babka ziemniaczana jest tyko na Podlasiu. Choćby z jej powodu warto się tam wybrać, a skoro się już jest na miejscu, warto zostać przynajmniej kilka dni.

Bo turysta to taki sam konsument jak każdy inny. Jedni wolą spędzić cały wolny czas, siedząc przy basenie hotelowym ze szklanką w dłoni. Inni chcą zwiedzać wszystko co się da, od kościołów czy zamków po ruiny.

O tych grupach biznes turystyczny pamiętał i oferta tego typu jest już dość bogata. Hotele nawet czterogwiazdkowe rosną we wszystkich regionach, poza sezonem wakacyjnym wspierając swoje finanse głównie organizowaniem wesel czy imprez. Turyści żądni zabytków często wybierają różnego rodzaju wycieczki objazdowe.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break