Ślimaczący się początek sezonu

Trzeba być twardzielem, by nic sobie nie robić z tak kiepskiej pogody, jakiej ostatnio doświadczyliśmy. A winniczek to przecież nie twardziel. To mięczak.

Publikacja: 07.05.2017 23:00

150 ton ślimaków winniczków będzie można zebrać w tym roku w Wielkopolsce.

150 ton ślimaków winniczków będzie można zebrać w tym roku w Wielkopolsce.

Foto: Fotolia

Tegoroczny sezon zbiorów winniczka w Polsce wystartował – ze względu na pogodę – w iście ślimaczym tempie.

– W ostatniej dekadzie kwietnia w zasadzie nic nie skupiliśmy, a mamy swoich przedstawicieli w różnych rejonach kraju. Od ośmiu lat – ze względu na pogodę – żyjemy w dużej niepewności. Nie ma prawdziwej wiosny – ciepłej, wilgotnej, z burzami i opadami. Jeśli jest sucho i zimno, ślimaki nie żerują – mówi Krzysztof Żychliński, zastępca prezesa Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Łubnicy, jednego z największych w kraju przetwórców ślimaka winniczka.

Terminy i limity

Końcówka kwietnia to początek okresu, w którym zbiór i skup ślimaków jest w Polsce dozwolony. Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt możliwe jest pozyskiwanie ślimaków winniczków przez 30 dni w roku, w okresie od 20 kwietnia do 31 maja. Średnica muszli zbieranych mięczaków musi jednak przekraczać 30 mm. Jeśli jest mniejsza nawet o milimetr, może to oznaczać, że jej mieszkaniec nie zdążył spełnić swojej funkcji rozrodczej, warunkującej przetrwanie lokalnych populacji.

Według wyników monitoringu gatunków i siedlisk przyrodniczych, przeprowadzonego w latach 2013–2014 na zlecenie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska przez zespół koordynowany przez prof. Jerzego Błoszyka z Zakładu Zoologii Ogólnej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wielkopolska wciąż należy do zasobnych w winniczka. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w wielkości ustalanego przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (RDOŚ) limitu zbiorów na terenie województwa. Tyle, ile w Wielkopolsce – czyli 150 ton – można zebrać tylko na Pomorzu i w Lubuskiem. Jeszcze więcej – jedynie w Dolnośląskiem i Warmińsko-Mazurskiem.

– Zainteresowanie uzyskaniem zezwolenia na pozyskiwanie ślimaka winniczka w woj. wielkopolskim co roku kształtuje się na podobnym poziomie. Co roku wydajemy zaledwie kilka, od czterech do siedmiu. W tym roku zgłosiły się cztery podmioty i wszystkie otrzymały zezwolenie. Trudno jakoś szczególnie wyróżnić część województwa, z której pozyskuje się ślimaka, bowiem punkty skupu zlokalizowane są praktycznie w całym regionie – wyjaśnia Łukasz Dąbkowski, rzecznik prasowy RDOŚ w Poznaniu.

Problemy ze zbiorem

150 ton dla RKS Łubnica to za mało, by sprostać zamówieniom. To dlatego wielkopolscy spółdzielcy od lat współpracują z podmiotami zajmującymi się skupem ślimaków na terenie całego kraju.

– Co roku staramy się skupować do przerobu 400 ton winniczka. Przez te 28 lat, podczas których zajmujemy się ślimakami, bywało różnie. Były lata, gdy – mimo podnoszenia ceny – skupowaliśmy tylko 200 ton. Były też i takie, gdy te 300–400 ton skupowaliśmy w ciągu trzech dni – wyjaśnia Krzysztof Żychliński i dodaje, że w ubiegłym roku cena w skupie wahała się między 1,8 a 2,7 zł za kilogram.

– Najwięcej transakcji było po 2–2,2 zł. Taką cenę zaproponowaliśmy też w tym roku, ale na razie na żerowiskach nie ma ślimaków w takich ilościach, by uzasadniało to skup i transport do nas. Mamy nadzieję, że maj będzie cieplejszy. Jesteśmy przygotowani na skup dużych ilości w krótkim czasie – przekonuje.

W Wielkopolsce – podobnie jak w innych regionach – nie brakuje miejsc, w których występują winniczki, zaczyna jednak brakować osób, które są skłonne zbierać ślimaki w ich naturalnym środowisku. Kiedyś zbiór ślimaków rozpoczynał rok prawdziwego zbieracza. Dopiero po nim nastawał czas jagód, malin i grzybów. Dziś zbieracze rekrutują się głównie spośród osób starszych. Dzieci nie palą się tak, jak jeszcze kilka lat temu, do dorabiania w ten sposób do kieszonkowego. A najlepsi mogą nieźle zarobić – zbierają dziennie nawet kilkadziesiąt kilo.

Hodowlane antidotum

Przetwórstwo ślimaków pochodzących ze zbiorów trwa od maja do lipca. Maksymalnie do sierpnia. Co z resztą roku? RKS Łubnica do świąt Bożego Narodzenia przetwarza ślimaki przez siebie wyhodowane.

– Z naszej hodowli pochodzi rocznie 170–180 ton przetwarzanych przez nas ślimaków. Wydaje mi się, że nikt w Polsce nie hoduje tyle, ile my. Wszystko robimy sami – od stada reprodukcyjnego po tucz na 8 ha parków. Własna hodowla wydłuża nam sezon, w którym prowadzimy przetwórstwo ślimaków. To ważne. Tam, gdzie przetwarza się ślimaki, nie może być prowadzona żadna inna działalność – tłumaczy wiceprezes RKS Łubnica.

– Na rynek krajowy trafia może tona naszej produkcji. To wciąż rarytas, którego spożycie w Polsce pozostaje od lat na tym samym, dość niskim poziomie. Ale krewetki też kiedyś były u nas rarytasem, a dziś można je kupić w wielu sklepach – dodaje Krzysztof Żychliński.

Zdecydowana większość produkcji firmy trafia więc wciąż na rynek francuski. Francuzi bronią się jednak przed zakupem produktów finalnych. Dlatego RKS Łubnica dostarcza im półprodukty – mięso mrożone i przygotowane do jego podawania muszle. To właśnie odpowiednim przygotowaniem muszli zajmują się jej pracownicy od świąt Bożego Narodzenia do maja.

Stała załoga zajmująca się przetwórstwem ślimaków w kombinacie to ok. 20 osób. W sezonie zbiorów potrzebnych jest dodatkowych 60–80 pracowników. Wiceprezes RKS Łubnica nie ukrywa, że o pracowników sezonowych jest coraz trudniej. Już połowa z nich pochodzi z Ukrainy.

Tegoroczny sezon zbiorów winniczka w Polsce wystartował – ze względu na pogodę – w iście ślimaczym tempie.

– W ostatniej dekadzie kwietnia w zasadzie nic nie skupiliśmy, a mamy swoich przedstawicieli w różnych rejonach kraju. Od ośmiu lat – ze względu na pogodę – żyjemy w dużej niepewności. Nie ma prawdziwej wiosny – ciepłej, wilgotnej, z burzami i opadami. Jeśli jest sucho i zimno, ślimaki nie żerują – mówi Krzysztof Żychliński, zastępca prezesa Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Łubnicy, jednego z największych w kraju przetwórców ślimaka winniczka.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break