Najnowszą deklarację złożył niedawno w Szczecinie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego Polska Żegluga Morska zamówi w Szczecinie cztery promy. Informację podał podczas wizytacji Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
– Tej stoczni nie było, a dzisiaj pracuje już tutaj 1600 pracowników. Oni wracają, Polacy chcą wracać z innych krajów i jest szansa, że w stosunkowo krótkim czasie tutaj znów będzie pracować 4500 osób – mówił prezes PiS.
Najpierw jednak mają powstać od dawna planowane dwa promy dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Umowę na budowę ten kołobrzeski armator podpisał z Morską Stocznią Remontową Gryfia już wiosną tego roku. Minister Gospodarki Morskiej Marek Gróbarczyk deklaruje, że wkrótce ruszy budowa.
– Stępka pod budowę pierwszej z dwóch jednostek zostanie położona 23 czerwca – zapewnił w Szczecinie.
Na tym jednak oficjalne informacje się kończą. Kontrakty są częścią wielkiego planu, jakim jest odbudowa produkcji stoczniowej w Szczecinie. Głównym wykonawcą, a więc i formalną stroną obydwu zamówień ma być Stocznia Remontowa Gryfia SA. To stocznia specjalizująca się od lat w remontach statków. Jednocześnie generująca olbrzymie straty. W 2014 zanotowała 9,5 mln zł straty netto przy 162 mln zł przychodów. W 2015 roku przychody były większe, bo 184 mln zł, ale i większa strata – 17,2 mln zł. W styczniu 2016 roku, a więc kilka miesięcy po wyborach minister Marek Gróbarczyk ogłosił nawet, że stocznia utraciła płynność finansową. Rząd dokonał zmian w zarządzie i radzie nadzorczej, a prokuratura podjęła śledztwo w sprawie wyrządzenia wielkiej szkody majątkowej w stoczni.