Maj to okres komunii, która wedle wielu znawców życia teatralnego stanowi sporą konkurencję dla repertuarowych scen. Bywa, że sale teatralne muszą się liczyć z mniejszą frekwencją. W portfelu Polaków mniej jest bowiem pieniędzy, zaś kalendarz wypełniają bliższe lub dalsze wyjazdy.
Być może właśnie dlatego ludzie teatru postanowili wzmocnić swoją ofertę festiwalami, które oferują to, co najlepsze. Jak Polska długa i szeroka odbywają się teatralne święta. Wystarczy wspomnieć poznańskich Bliskich Nieznajomych, Kaliskie Spotkania Teatralne czy gdyński festiwal nowej dramaturgii R@port. Podobnie jest w Białymstoku, a można by powiedzieć, że to Gdynia czy Poznań wzorują się na stolicy Podlasia, ponieważ tamte festiwale mają krótszą tradycję niż białostockie Dni Sztuki Współczesnej organizowane już od 1985 roku przez Białostocki Ośrodek Kultury. W tym roku odbędą się już po raz 32. i, jak sama nazwa wskazuje, przykują uwagę przede wszystkim tych, którzy cenią w sztuce to, co nowe i niekonwencjonalne.
Do takich prezentacji trzeba zaliczyć z pewnością projekt „Return to the voice" z udziałem Anny Marii Jopek przygotowany przez wrocławski Teatr Grzegorza Brala. Bez przesady można napisać, że to jeden z naszych najważniejszych teatralnych towarów eksportowych. Wyjątkowość Pieśni Kozła polega na jego rapsodyczności, oratoryjności i sile aktorów, którzy są interpretatorami, aktorami, śpiewakami. Potrafią każdą salę zmienić w pudło rezonansowe, napełnić magicznym śpiewem i muzyką, wprowadzając klimat kosmicznej harmonii. Każdy ich spektakl pozwala doznać katharsis, co jest spełnieniem marzeń ludzi teatru.
Tym razem poczucie harmonii poszerza gościnny występ obdarzonej nieziemskim głosem Anny Marii Jopek. Razem z wrocławskimi aktorami, ale i artystami ze Szkocji, wyprawiła się do źródeł kultury gaelic w Szkocji. Szkoci przyjęli pokaz na festiwalu w Edynburgu entuzjastycznie. Jestem pewien, że reakcje widzów w Białymstoku będą równie frenetyczne.