Akcja jego nowej powieści „Góra Synaj" toczy się pomiędzy Nową Solą a leżącym już za granicą województwa dolnośląskiego Głogowem. Jest rok 1938. Miejscowa policja prowadzi śledztwo w sprawie śmierci kilkuletniego chłopca. Nieszczęśliwy wypadek czy zabójstwo? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć nie tylko niemiecka policja, ale także pewna hrabina, kontaktująca się z polskim wywiadem, która prowadzi śledztwo na własną rękę.
Tło stanowią przedwojenne ulice o niemieckich nazwach. Niemcy to również większość bohaterów powieści, choć Koziołek rysuje na drugim planie całą różnorodność kulturową, która dopiero za kilka miesięcy zostanie całkowicie wyniszczona. W tym pozornie jednolicie germańskim świecie mamy więc żydowskie kwartały, braci morawskich, którzy nad Odrę przywędrowali z Czech, i oczywiście Polaków.
Retrokryminały
„Góra Synaj" to już 13. powieść Koziołka, a zarazem drugi retrokryminał w jego dorobku. Jego pisarska kariera przyspieszyła po premierze książki „Furia rodzi się w Sławie" z 2015 r. Akcja „Furii..." rozgrywała się na ziemi lubuskiej podczas wojny, więc „Góra Synaj" stanowi niejako jej prequel. „Furia..." przyniosła Koziołkowi sporo uznania i nominacji, m.in. do Lubuskiej Nagrody Literackiej oraz nagrody dla powieści miejskiej Kryminalna Piła. Trzeci tom tego cyklu ma się ukazać na jesieni.
Powieści Krzysztofa Koziołka są skierowane do dorosłych i młodzieży. To sensacje i kryminały, w których trup ściele się gęsto, ale przemoc ma wymiar konwencjonalny. Autor nią nie epatuje, skupia się raczej na kulturowo-historycznym podłożu opowieści. Akcja wielu jego książek rozgrywa się na terenie województwa lubuskiego, ale za każdym razem pisarz stara się zmieniać miasto, by nie nudzić czytelników.
Urodził się w 1978 r. w Zielonej Górze, a jego rodzina pochodzi spod Wolsztyna. Jak to się stało, że zamieszkał w Nowej Soli? – Moja historia bardziej przypomina wątek z kart romansu aniżeli kryminału – śmieje się pisarz. – Przywędrowałem tu za miłością mojego życia, bo moja żona stąd pochodzi. Poznaliśmy się w „Gazecie Lubuskiej", gdzie pracowałem jako dziennikarz. W redakcji zajmowałem się praktycznie wszystkim, co dotyczyło Nowej Soli, i mogę powiedzieć, że to doświadczenie procentuje dziś przy pisaniu książek, zwłaszcza umiejętność docierania do informacji, źródeł i ludzi – opowiada nam Krzysztof Koziołek.