Rz: Proszę przypomnieć, jak powstał pomysł Europejskiego Stadionu Kultury?
Halina Przebinda: Pomysł zorganizowania Europejskiego Stadiony Kultury sięga okresu przygotowań do mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r. Entuzjazm udzielił się nam wszystkim. To była niezwykła szansa promocji naszej części Europy, z której skorzystaliśmy. Chcieliśmy wykorzystać tę możliwość do pokazania także naszego dziedzictwa kulturowego oraz dziedzictwa państw związanych z programem Partnerstwa Wschodniego. Bo warto podkreślić, że Europejski Stadion Kultury jest częścią programu Wschód Kultury – czyli integracji artystycznych środowisk Polski wschodniej oraz artystów krajów właśnie Partnerstwa Wschodniego. Od początku Narodowe Centrum Kultury i Rzeszów tworzyły to wydarzenie jako imprezę otwartą, odbywającą się w przestrzeni całego miasta. To wiele projektów artystycznych i koncertów, a ich kulminacją był i jest koncert na rzeszowskim stadionie, w którym występują muzyczne kolektywy. To nasz autorski pomysł, żeby na scenie połączyć muzykę różnych kultur i różnych krajów, a czasem też różne stylistycznie zjawiska muzyczne. Za tę unikalną koncepcję multimedialnego widowiska i tworzenie niebanalnych połączeń muzycznych koncert zdobył trzecią nagrodę w kategorii najlepszy event na międzynarodowym festiwalu Global Event Awards Eventex 2015.
W jaki sposób wybierane są kolektywy, które łączą różne wątki kultury muzycznej Wschodu, Polski i Zachodu?
Po pierwsze, szukamy najciekawszych zjawisk muzycznych. Po drugie, analizujemy, którzy artyści mają teraz najwięcej do powiedzenia i które osobowości zderzyć ze sobą, żeby powstała nowa sceniczna jakość. Czasem spełniamy marzenia polskich wykonawców o współpracy z wyjątkowymi artystami z Europy.
Który z kolektywów zapadł pani najbardziej w pamięć, a może nawet kontynuował współpracę po koncercie w Rzeszowie?