Zawartość obu komór wymiesza się po lądowaniu na Księżycu w trzeciej komorze. Powstanie w ten sposób 20 ml piwa.
Podobny eksperyment przeprowadziła w 1998 roku Kirsten Sterrett, ówczesna studentka Uniwersytetu Kolorado. Dwukrotnie wysłała na orbitę na pokładzie wahadłowca skonstruowany przez siebie zestaw browarniczy. Piwo z orbity było podobne do ziemskiego, ale stwierdzono różnice w ilości drożdży i białka.
O co chodzi z tym piwem? Czy jest ono aż tak ważne, że zajmują się nim (zgoda, to są wprawki) przyszli twórcy programów kosmicznych? Otóż dla kosmosu piwo jest ważne, mimo że produkcja piwa nie jest celem przytoczonych wyżej eksperymentów. Uzyskana wiedza posłuży jednak w przyszłości do wytwarzania w stanie nieważkości leków i produktów żywnościowych zawierających drożdże, np. chleba.
Ale tu, na Ziemi, piwo jest fundamentem naszej cywilizacji, o czym odważnie mówi dr Sławomir Kuźmar z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rocznie na świecie warzy się 2 mld hektolitrów piwa, 60 butelek na statystycznego mieszkańca Ziemi. Doktor Kuźmar poinformował o tym na witrynie PAP Nauka w Polsce.
W Polsce tradycje picia tego napoju są długie, Wielkopolska była prekursorem, wielkim piwoszem był Chrobry. Ale mimo patriotyzmu na skalę polską, wielkopolską i poznańską uważny badacz dostrzega problem w globalnej perspektywie. Przecież piwo warzyli już kilka tysiącleci przed Chrystusem przedstawiciele wielkich bliskowschodnich cywilizacji – od Egiptu do Mezopotamii. Już wtedy odgrywało ono bardzo istotną rolę gospodarczą.