Podobnie zresztą jak masowa turystyka lubująca się w dużych kompleksach hotelowo-rozrywkowych
Problem w tym, że interesy turysty spragnionego dzikiej przyrody nie są do końca zgodne z interesami ludzi, którzy w danym regionie mieszkają na stałe. I chcąc nadal tam mieszkać, potrzebują pracy także poza sezonem turystycznym, który w polskich warunkach nie trwa zbyt długo. W rezultacie warmińsko-mazurskie mimo swoich atutów turystycznych jest województwem o najwyższym bezrobociu w Polsce. Według najnowszego porównania GUS w maju stopa bezrobocia sięgała tam 12,7 proc., wobec 7,4 proc. w skali całego kraju.
To pokazuje, że zróżnicowany rozwój Warmii i Mazur naprawdę jest potrzebny – potrzebne są nowe zakłady pracy i nowe inwestycje, które przyniosą dobrze płatne miejsca pracy dla fachowców i specjalistów, pobudzając przy okazji rozwój firm usługowych.
Jednak na dzisiejszym rynku pracownika, gdy nawet w regionach dotkniętych wysokim bezrobociem jest coraz trudniej o chętnych do pracy, same miejsca pracy przestają wystarczać. Widać to szczególnie w przypadku fachowców i specjalistów, których potrzebują nowoczesne, zautomatyzowane i skomputeryzowane zakłady – takie jak nowa przetwórnia Polmleku w Lidzbarku Warmińskim.
Tacy ludzie bez problemów znajdą pracę niemal w każdym zakątku kraju, mogą też coraz częściej liczyć na tzw. pakiety relokacyjne pomagające w przeprowadzce. Chcąc tych pracowników przyciągnąć (albo powstrzymać przed wyjazdem), trzeba im zapewnić nie tylko dobrze płatną pracę, ale również dobre warunki do życia.