Vive Tauron Kielce: Optymizm nie ginie

Pod koniec czerwca, po 15 latach, z funkcji prezesa klubu Vive Tauron Kielce zrezygnował twórca jego potęgi, Bertus Servaas. Kieleccy kibice mogą jednak spać spokojnie.

Publikacja: 30.07.2017 22:30

Zawodnicy Vive Tauron Kielce podczas meczu PGNiG Superligi z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, l

Zawodnicy Vive Tauron Kielce podczas meczu PGNiG Superligi z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, luty 2017 r.

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Holenderski przedsiębiorca będzie nadal szefował spółce akcyjnej Vive Handball, która zarządza drużyną występującą w Lidze Mistrzów i polskiej ekstraklasie piłki ręcznej. Cel jest ten sam co zawsze: po sześciu mistrzostwach z rzędu w kolekcji ma się znaleźć kolejne – siódme.

Jeśli kielczanie tego dokonają, dorównają w liczbie triumfów Śląskowi Wrocław. Wygrywał on najwyższą klasę rozgrywkową 15 razy; po raz ostatni w 1997 r. Ówczesna Iskra Kielce miała wtedy na koncie ledwie trzy mistrzostwa.

Po piątym tytule, zdobytym w 1999 r., kielczanie wpadli w kryzys. W kolejnym sezonie klub musiał się zadowolić Pucharem Polski, a później trzecim miejscem w lidze.

Rok 2002 był najsłabszy. Tylko piąte miejsce, przegrana po szalonym meczu z Warszawianką w finale pucharu (do rozstrzygnięcia potrzebne były dwie dogrywki). Właśnie wtedy klub przejął Bertus Servaas, rozpoczynając budowanie drużyny, którą teraz znają wszyscy.

Ze skarbówki do odzieżówki

Servaas do Kielc przyjechał w 1991 r., z postanowieniem rozkręcenia własnego biznesu.

– Na początku swojej zawodowej kariery przyjąłem posadę w urzędzie skarbowym w Amsterdamie. Praca przy wyszukiwaniu uchybień, jakich dopuszczali się przedsiębiorcy, i egzekucja związanych z tym kar nie była dla mnie jednak wymarzonym zajęciem. Ze względu na mój charakter zupełnie się do niej nie nadawałem – wspominał później w wywiadzie dla gazety „Echo Dnia".

Kraj znajdujący się w okresie transformacji był idealnym miejscem dla biznesmena z ambicjami. Servaas wraz ze wspólnikiem nabył 50 proc. udziałów w niewielkiej hurtowni odzieży, mieszczącej się w Górkach Szczukowskich pod Kielcami.

Handel używaną odzieżą rozkręcał bardzo sprawnie przez ponad dekadę. Jednak w 2002 r. w wypadku samochodowym jego wspólnik zginął, a na dodatek niedługo później pożar strawił znaczną część firmy Servaasa.

Miało to miejsce w październiku, tymczasem już w lipcu został prezesem klubu szczypiornistów, a jego Vive Textile Recycling – głównym sponsorem. Servaas odbudował firmę, przenosząc ją do Kielc. Powoli stawiał biznes na nogi i dzisiaj jest właścicielem prawdziwego imperium. Zatrudnia 1,5 tys. ludzi.

15 lat Servaasa w piłce ręcznej to właściwie cała epoka. Początkowo kielczanie dzielili się mistrzostwami z Wisłą Płock; raz rywalizację tej dwójki przerwało Zagłębie Lubin. Ale od sześciu lat kolejność na szczycie jest niezmienna – na pierwszym miejscu Vive, na drugim zespół z Płocka.

Jednak klub z Kielc zbiera laury nie tylko na krajowych podwórkach. W najlepszy z możliwych sposobów wykorzystuje koniunkturę na piłkę ręczną, jaka nastąpiła w Polsce po sukcesach reprezentacji, dowodzonej przez Bogdana Wentę.

Szczytowym osiągnięciem było wygranie Ligi Mistrzów w 2016 r. Vive przerwało wówczas 11-letnią serię triumfów drużyn z Hiszpanii i Niemiec. Zresztą przez 24 lata istnienia tylko czterokrotnie EHF Champions League wygrywała drużyna spoza tych dwóch krajów. Na początku XXI wieku udało się to klubom z Francji i Słowenii, w sezonie 2016/2017 natomiast tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu z rąk kielczan przejęli Macedończycy z Wardaru Skopje.

Sport i społecznictwo

Niedługo na klubowe trofea Servaas będzie pewnie musiał wynająć oddzielny magazyn, ale czas jego prezesury to nie tylko sukcesy sportowe. To także liczne zmiany organizacyjne, stawianie na rozwój i szkolenie młodzieży. Vive stało się przykładem dla innych nie tylko w Polsce, a Servaas sprawił, że o Kielcach i regionie świętokrzyskim usłyszał świat.

Duży wpływ na klubowe sukcesy miało założenie zrzeszającego sponsorów Klubu Stu. W ten sposób wypracowano wzorcowy model funkcjonowania klubu, kopiowany teraz przez innych. A sam polski Holender (albo holenderski Polak – „hymn Polski śpiewam od lat" – mówi) doceniany jest nie tylko za zbudowanie handballowej potęgi, ale i za działalność społeczną.

Rezygnację Servaasa z funkcji prezesa Vive Tauron Kielce trudno nazwać przełomem, sam zainteresowany zastrzega, że jest to zmiana kosmetyczna.

– Ustaliliśmy, że skład zarządu klubu się nie zmieni, tyle że przejdę na stanowisko wiceprezesa, a dotychczasowy wiceprezes Marian Urban będzie prezesem. Ma odpowiadać za pion sportowy, współpracę z urzędem miasta, szkolenie młodzieży i kilka innych spraw – mówił Holender w rozmowie z „Echem Dnia".

Sportowe Fakty informowały, że rezygnacja Servaasa mogła mieć związek z nie najlepszymi stosunkami z miastem. „Vive w minionych tygodniach starało się o dodatkowe dofinansowanie z miasta na pokrycie zaległości wobec zawodników. Klub prosił o 2 mln zł i je otrzymał. W trakcie negocjacji nie brakowało jednak spięć między Servaasem a radnymi" – pisał portal.

– Pracę na tych dwóch stanowiskach trudno połączyć. Będąc tylko prezesem spółki akcyjnej, skupię się bardziej na sprawach marketingowych – mówił z kolei Bertus Servaas.

„Nie jesteśmy kelnerami"

Kryzysu na horyzoncie więc nie widać, a kielczanie powoli szykują się do kolejnego sezonu.

Treningi rozpoczną w pierwszy dzień sierpnia. Tym razem nie będzie żadnego wyjazdowego zgrupowania. Pod koniec miesiąca Vive weźmie natomiast udział w turnieju z okazji 40-lecia węgierskiego klubu Veszprem Telekom. Oprócz gospodarzy i drużyny Talanta Dujszebajewa w imprezie zagrają Orlen Wisła Płock i Celje Pivovarna Lasko ze Słowenii.

Do tej ostatniej drużyny wypożyczeni zostali z Kielc syn trenera Daniel Dujszebajew oraz 19-letni prawy rozgrywający z Czarnogóry Branko Vujović. Z kolei obrotowy Patryk Walczak został wypożyczony do beniaminka francuskiej ekstraklasy, Massy Essonne HB. Do innego beniaminka, tyle że z Niemiec – TV Hüttenberg, wypożyczono młodego Szymona Sićko, świeżo pozyskanego z Chrobrego Głogów.

Do Kielc przechodzą dwaj zawodnicy, którzy wygrali z Wardarem Skopje ostatnią Ligę Mistrzów – Luka Cindrić i Alex Dujszebajew. Z francuskiej Dunkierki przyjedzie potężny rozgrywający Marko Mamić, mający zastąpić odchodzącego do Magdeburga Piotra Chrapkowskiego, a z Celje – prawoskrzydłowy Blaz Janc. Vive ma już nawet umówionych zawodników na przyszły sezon! W 2018 r. do drużyny dołączą Vladimir Cupara i Angel Fernandez Perez.

– Naszym celem jest najlepsza ósemka Ligi Mistrzów i oczywiście mistrzostwo oraz Puchar Polski. Budujemy klub dalej i chcemy wrócić do elity, choć myślę, że cały czas jesteśmy w gronie najlepszych zespołów w Europie – powiedział Servaas.

W europejskich pucharach lekko nie będzie. Vive trafiło do grupy z wspominanymi drużynami z Veszprem i Celje oraz PSG Handball (Francja), Aalborgiem Handball (Dania), Mieszkowem Brześć (Białoruś), a także niemieckimi zespołami SG Flensburg-Handewitt i THW Kiel.

– Trafiliśmy na bardzo trudnych rywali, ale się z tego cieszę. Mamy w grupie kilka czołowych drużyn Europy, ale przecież my też nie jesteśmy kelnerami – mówił Servaas.

Holender zaraża optymizmem. Pozytywy wyciągnął nawet z rezygnacji Tałanta Dujszebajewa z funkcji trenera reprezentacji Polski, po jego nieudanej przygodzie z kadrą. Zauważył, że na decyzji szkoleniowca zyska kielecki klub, bo Kirgiz będzie się mógł teraz w stu procentach skupić na pracy w Vive. Wyraził przy okazji zdziwienie ostrą krytyką, z jaką musiał spotykać się Dujszebajew.

– Polacy są sceptykami, więc wciąż im muszę powtarzać, że nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy tylko chcieć – podkreślał w jednym z wywiadów.

Nie tylko Vive

Vive Tauron Kielce jest świętokrzyskim jedynakiem w męskiej Superlidze, ale już na jej zapleczu zagrają aż dwa zespoły z regionu. W zreformowanej pierwszej lidze, w grupie B, walczyć będą KSSPR Końskie – z nowym trenerem Robertem Napierałą, który po ponad czterech latach zastąpił Michała Przybylskiego – oraz KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski. Do derbów województwa dojdzie już na inaugurację sezonu – 9 lub 10 września w Końskich.

Z I ligi wycofane zostały rezerwy Vive Tauron (zagrają o klasę niżej, podobnie jak drużyna tworzonej w stolicy województwa Szkoły Mistrzostwa Sportowego), dwie drużyny uczelniane – AZS UJK i AZS Politechnika Świętokrzyska, Wisła Sandomierz oraz HLB Buskowianka Busko-Zdrój.

Do Superligi kobiet awans uzyskała z kolei Korona Handball Kielce. Zawodniczki trenera Tomasza Popowicza rozgrywki zainaugurują w drugi weekend września. Superliga mężczyzn ma zacząć się tydzień wcześniej.

Holenderski przedsiębiorca będzie nadal szefował spółce akcyjnej Vive Handball, która zarządza drużyną występującą w Lidze Mistrzów i polskiej ekstraklasie piłki ręcznej. Cel jest ten sam co zawsze: po sześciu mistrzostwach z rzędu w kolekcji ma się znaleźć kolejne – siódme.

Jeśli kielczanie tego dokonają, dorównają w liczbie triumfów Śląskowi Wrocław. Wygrywał on najwyższą klasę rozgrywkową 15 razy; po raz ostatni w 1997 r. Ówczesna Iskra Kielce miała wtedy na koncie ledwie trzy mistrzostwa.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę