– Zależy nam, by miody były znaczone nie tylko rodzajem, ale też miejscem pochodzenia, by w ten sposób można było odróżnić dobry, wartościowy leczniczo produkt od przeciętnego – tłumaczy Leszek Pękala, prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Gdańsku. To jego koło wspólnie z Zespołem Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Bolesławowie, które jako jedyne w Polsce kształci techników-pszczelarzy, walczy o to, by miód kociewski został produktem regionalnym.
Na taką listę prowadzoną przez resort rolnictwa już dziesięć lat temu udało się wpisać inne miody z Pomorza, a dokładnie z Kaszub. Zabiegał o to Wojewódzki Związek Pszczelarski w Gdańsku. Zajęło mu to dwa lata i kosztowało mnóstwo pracy i badań. Wcześniej miód był dokładnie badany m.in. przez dr. Michała Bulińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego. – Okazało się, że miododajna roślinność z Pomorza, a zwłaszcza z Wysoczyzny Kaszubskiej, jest powiązana z roślinnością alpejską. A o aktywności miodu decyduje nie tylko pszczoła, ale też różnorodność roślin – tłumaczy Leszek Pękala. Dodaje, że wcześniej nie było czasu, aby na listę produktów regionalnych wpisać miody kociewskie, których skład i liczba diastazowa (parametr określający aktywność enzymów zawartych w miodzie) są bardzo zbliżone. – Przeciętnie miody mają ten wskaźnik na poziomie 30, a w naszych miodach jest on dwukrotnie wyższy – zapewnia prezes Pękala.
Zwraca uwagę, że niejednokrotnie miody oferowane w różnych miejscach nie powinny być dopuszczone do sprzedaży, bo nie dość, że mają niską liczbę diastazową, to jeszcze zawartość HMF (5-hydroksymetylofurfural), która nie powinna przekraczać 40 mg/kg, bywa znacznie wyższa. – Takie miody są zniszczone i nie powinny trafiać do sprzedaży, bo nie trzymają normy, mają przekroczone wskaźniki substancji niedopuszczalnych w takim stopniu, że nawet mogą być szkodliwe – tłumaczy prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Gdańsku.
Obecnie badaniem aktywności miodów z Kociewia zajmują się naukowcy m.in. z Politechniki Gdańskiej i Akademii Morskiej w Gdyni.
– Chcemy pokazać, że aktywność miodów z Pomorza jest powtarzalna. Pierwsze wyniki wykazują, że liczba diastazowa naszych miodów jest dwukrotnie wyższa, niż zakłada norma, a to dobrze świadczy o sile działania enzymów. W naszych miodach jest ona wyższa niż w miodach manuka, najsłynniejszego na świecie miodu – podkreśla Leszek Pękala.