Według oficjalnych rejestrów w województwie zachodniopomorskim jest nieco ponad 20 zamków, 270 – 300 rezydencji pałacowych oraz 700 ruin (altanek, kaplic i innych) przy zabytkowych obiektach parkowych.
– W Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Zachodniopomorskiego 2014–2020 szansą na zdobycie środków na prace konserwatorskie czy restauratorskie jest oś IV Naturalne dziedzictwo człowieka i działanie 4.1 Dziedzictwo kulturowe. Na ten cel przeznaczono 15 mln euro – mówi „Rzeczpospolitej" Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Współpraca się opłaca
Dobrym przykładem wykorzystania kulturowego potencjału jest Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinku, dawniej należący do zakonu krzyżackiego. Dzięki władzom samorządowym i środkom unijnym otrzymał pokaźne dofinansowanie. Dziś zarabia na koszty, co jest wyjątkiem wśród instytucji kultury. Znajduje się w nim centrum konferencyjne, restauracja, baza noclegowa. – Organizujemy również duże imprezy kulturalne, np. „Art piknik" , na którym gościli Tomasz Stańko czy Leszek Możdżer, czyli pierwsza liga polskiego jazzu. My jako agencja dzierżawimy zamek od miasta. Lokalną legendą jest to, że na tym zamku prawdopodobnie decydowały się losy bitwy pod Grunwaldem – mówi nam Łukasz Koczan, zastępca dyrektora Samorządowej Agencji Promocji i Kultury, odpowiadający za Centrum Konferencyjne Zamek Szczecinek. Lokalne organizacje turystyczne z kolei mają uzupełniającą ofertę turystyczną, to spływy kajakowe czy biwaki, także zamek uzupełnia podaż rynkową.
Problem z funduszami
Problemem w restauracji dawniej okazałych siedzib jest brak kapitału. Zwraca na to uwagę Radosław Wąs, historyk pasjonata. – Od dziecka mieszkam na terenie Szczecinka, z zamiłowania jestem historykiem. Było dużo majątków, pałaców w województwie. Widać dwa trendy w historii infrastruktury pałacowej, jest przeznaczana na hotele albo popada w ruinę, z racji na duży koszt renowacji tych obiektów – wyjaśnia nam Wąs, zarazem dyrektor Centrum Edukacji Ekologicznej w Szczecinku. Podobnie relatywnie dobrze funkcjonuje ośrodek konferencyjny w Nosowie czy obiekty w Siemczynie. W Siemczynie dawny folwark, jego chlewnie, stajnie, służą jako baza hotelowa. Sam pałac jest remontowany przez Henrykowskie Stowarzyszenie Historyków. Pieniądze ze środków unijnych, lokalnych samorządów, tudzież rządowe, pozwolą urządzić w nim muzeum baroku i powiązać kulturę z ofertą turystyczną. Mankamentem obiektu bowiem jest peryferyjne położenie. Remont będzie kosztował ponad 20 mln zł. – Ratujemy pałac przed upadkiem. Teraz na folwarku funkcjonuje hotel, a podmiot gospodarczy płaci nam właścicielom dzierżawę. My jako stowarzyszenie otrzymaliśmy nieruchomość pałacową w nieodpłatne użyczenie na czas nieokreślony – mówi nam Bogdan Andziak, wiceprezes Henrykowskiego Stowarzyszenia Historyków.
Zdaniem Andziaka znakomita większość pałaców niszczeje, jeżeli nie jest rządowa czy samorządowa. – Te obiekty, które mają właściciela z zasobami, np. pałac w Mostowie pod Gościnem, funkcjonują dobrze, służą przykładowo jako biura dla firm. Do takich zespołów należą zamek w Krągu, pałac w Rymaniu, zamek w Strzekęcinie wykorzystywane komercyjnie na hotele. Dużą częścią zabytkowych obiektów na zachodniopomorskiej prowincji zarządzała Agencja Nieruchomości Rolnych, w związku z tym, że w okresie PRL-u funkcjonowały tam PGR-y. – Często obiekty w parkach, czy nawet same pałace, były rozbierane, szczególnie w latach 70. i 80., a w okresie powojennym rozbierano je nawet na materiał budowlany. Agencja sprzedawała zespoły parkowo-pałacowe różnym kupcom, jedni mieli tyle pieniędzy, żeby kupić i zainwestować, inni radzili sobie słabiej, tak że część zabytków dalej niszczeje. Niektóre z tych obiektów są zagospodarowane na domy pomocy społecznej, na przykład w dawnym woj. koszalińskim, jednak również wymagają modernizacji – mówi „Rzeczpospolitej" Ewa Stanecka, zachodniopomorski wojewódzki konserwator zabytków. Stanecka dodaje, że bardzo duży potencjał ma siedziba rodu Flemingów, czyli zespół pałacowy w Świeżnie z 1724 r.