Jeśli wyszli na prostą, to warto wrócić do realizacji pewnego niezwykłego projektu z ubiegłego roku.
Podczas jednego ze spotkań z Jerzym Kaliną poruszyliśmy mój ulubiony temat, czyli fenomen Brunona Schulza. Miałem w pamięci, rewelacyjną oprawę wystawy „W stronę Schulza", którą Kalina przygotował na Zamku w Lublinie z Fundacją Republika Marzeń. Zależało mi, by także we Wrocławiu, gdy był Europejską Stolicą Kultury, znalazło się godne miejsce dla uczczenia pamięci tego jednego z najbardziej niezwykłych twórców polskiej kultury XX wieku. Ireneusz Grin, którego do geniusza Schulza nie trzeba przekonywać – wszak to on stworzył we Wrocławiu Festiwal Schulzowski – zaproponował nam zorganizowanie wystawy plenerowej związanej z Schulzem. Sugerował, że mogłaby to być np. wersja fotograficzna naszego krążącego po świecie i stale wzbogacanego nowymi pracami projektu „W stronę Schulza" Doceniając dobre serce Grina, uznałem, że ten projekt w stosownym czasie pokażemy w oryginalnej i pełnej wersji w jednym z muzeów, a w plenerze nie będziemy prezentować jego namiastki, tylko coś specjalnego. I nie miałem wątpliwości, że i tym razem trzeba zadzwonić do Jerzego Kaliny, artysty niezwykłego, muśniętego skrzydłem geniuszu. O tym, że to określenie nie jest przesadą, wrocławianie wiedzą najlepiej. To przecież właśnie Kalina jest autorem słynnej instalacji „Przejście", czyli pomnika anonimowego przechodnia, czy pomnika Witolda Pileckiego w formie ogromnego pierścienia.