O tym jak naprawdę wygląda Olsztyn, warto zapytać ludzi, którzy nigdy tu wcześniej nie byli. Amerykanin Dave Sadlowski odwiedził stolicę Warmii i Mazur we wrześniu dwa lata temu. By dotrzeć na Warmię, odbył długą podróż z Huntsville w stanie Alabama, gdzie mieszka na co dzień. Miasto jest amerykańskim ośrodkiem przemysłu kosmicznego – mieszka tam mała, ale bardzo zżyta Polonia. Dave jest jednym z jej aktywnych członków. Pochodzi z rodziny polskich emigrantów z Kurpiowszczyzny. Choć po polsku nie mówi, to dzięki matce, kraj przodków nosi w sercu i odwiedza.
Zimą 2015 r. spotkał w Huntsville olsztyniankę. Za jej namową trafił najpierw na Mazury, a z nich do Olsztyna. Dwie noce w hotelu nad jeziorem Ukiel i nieśpieszne zwiedzanie miasta, zrobiło na Dave i jego kuzynie Charlie'm, z którym podróżował, duże wrażenie.
Z podróży sporządził relację. Napisał:
„The accommodations in Olsztyn were spacious, clean, quiet and comfortable. I had a nice view of the nearby lake. The picture below is of the lake adjacent to the hotel. It is a very popular for windsurfing. (....)Charlie and I were the only people at breakfast and the buffet was enough to feed 100. It was excellent so I worked very hard to consume as much as possible so they knew I appreciated their effort. Something the new visitor to Poland will notice is their love of flowers. Even though the hotel had few customers, the dining room tables all had flowers, "real" flowers displayed. Also, use of paper or plastic is very rare and almost always, linen tablecloths"
"Pokoje w Olsztynie były przestronne, czyste, ciche i komfortowe. Miałem ładny widok na pobliskie jezioro. Jest bardzo popularne wśród miłośników windsurfingu. (...) Charlie i ja byliśmy jedynymi ludźmi na śniadaniu, a bary w formie bufetu wystarczyły, aby nakarmić 100 osób. To (jedzenie) było doskonałe, więc bardzo ciężko pracowałem, aby zjeść jak najwięcej, więc wszyscy wiedzieli, że doceniam ich wysiłek. Nowością dla gościa w Polsce jest zauważalna miłość Polaków do kwiatów. Pomimo tego, że hotel miał niewielu klientów, na stołach i stolikach stały bukiety z "prawdziwych" kwiatów. (...)Również użycie papieru lub plastiku jest tu bardzo rzadkie i prawie zawsze obrusy są lniane".