Bój o szybki internet dopiero się zaczyna

Wydawać by się mogło, że z internetu korzystają już wszyscy i wszędzie. Do tego mają taką jakość sygnału, że mogą oglądać filmy i nigdy nic się nie wiesza. Może gdzieś tak mają, ale raczej w Korei Południowej. W Polsce wciąż z dostępem do internetu jest problem.

Publikacja: 06.10.2017 13:48

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Zacznijmy od tego, że w dużym kraju w sercu Europy jest ciągle kilkaset miejscowości, które do sieci nie są podłączone w żaden sposób. Nie ma mowy o żadnym sygnale – nie tylko szybkim szerokopasmowym. Oczywiście wszelkiej maści urzędy mówią od lat o zamazywaniu białych plam w zakresie dostępu do internetu, ale w sumie zmienia się niewiele. Oczywiście może to mieć pewną zaletę w postaci cyfrowego detoksu dla osób nadużywających internetu, które trafiają tam w wakacje.

Jednak już dla tych mieszkających na stałe w takich regionach oznacza to po prostu cyfrowe wykluczenie i odcięcie od wielu usług. Chodzi nie tylko o oglądanie filmów, ale także choćby o naukę dla dzieci czy robienie korzystniejszych cenowo zakupów, jak i dostęp do nieosiągalnych w tradycyjnej dystrybucji produktów.

W województwie lubuskim mają tego świadomość, dzięki podpisanej właśnie umowie światłowód zostanie doprowadzony do ponad 53 tys. gospodarstw domowych oraz 418 szkół, umożliwiając praktycznie nieograniczoną prędkość przesyłu danych. Dla lokalnej społeczności to ogromny krok naprzód.

Paradoksalnie z problemem fatalnej jakości sygnału i szybkości transferu zmagają się użytkownicy sieci także w dużych miastach. W Warszawie jest bardzo wiele osób skazanych na internet wyłącznie mobilny, z którego jakością, jak wiemy, bywa różnie. Wystarczy też burza czy zamieć śnieżna, by sygnał zaniknął zupełnie. O światłowodzie nie ma mowy – firmy telekomunikacyjne mają swoje priorytety w postaci wielkich osiedli, tereny z mniejszym zagęszczeniem zabudowy nie są dla nich atrakcyjne.

Generalnie w Polsce jakość sygnału LTE jest kilka razy niższa niż w Europie Zachodniej. Wynika to nie tylko z oszczędnych inwestycji firm, ale także restrykcyjnego prawa w zakresie dopuszczalnego poziomu promieniowania elektromagnetycznego. Normy są znacznie zawyżone, co uniemożliwia wiele inwestycji.

Dlatego nadajników jest u nas po prostu mniej, nie mogą stać w zbyt małej odległości od zabudowań mieszkalnych. Pozostają światłowody, których przybywa, ale w stosunku do zapotrzebowania tempo jest mizerne.

A może poszukać pozytywów? Gdyby sygnał był tak dobry, spędzalibyśmy w sieci jeszcze więcej czasu. Brak inwestycji wynika z troski o nasze dobro?

„Szybki internet dla mieszkańców wsi" >R4

Zacznijmy od tego, że w dużym kraju w sercu Europy jest ciągle kilkaset miejscowości, które do sieci nie są podłączone w żaden sposób. Nie ma mowy o żadnym sygnale – nie tylko szybkim szerokopasmowym. Oczywiście wszelkiej maści urzędy mówią od lat o zamazywaniu białych plam w zakresie dostępu do internetu, ale w sumie zmienia się niewiele. Oczywiście może to mieć pewną zaletę w postaci cyfrowego detoksu dla osób nadużywających internetu, które trafiają tam w wakacje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break