Biografia Korfantego (1873–1939) to powód do wstydu dla warszawskiej klasy politycznej II Rzeczypospolitej, w tym zwalczających Wojciecha Korfantego marszałka Józefa Piłsudskiego i sanacyjnego wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego.
Działacz niepodległościowy doby zaborów, prezes stowarzyszenia Sokół w Katowicach, pruski więzień, przywódca III powstania śląskiego o przyłączenie Śląska do Polski był prześladowany przez sanacyjne władze. W 1930 roku został aresztowany i osadzony w Twierdzy Brzeskiej. W 1935 roku, w obawie przed represjami, wyemigrował do czeskiej Pragi, skąd nie mógł przyjechać do Polski nawet na pogrzeb swojego syna. Jako prezes Stronnictwa Pracy, wraz z Władysławem Sikorskim i Ignacym Paderewskim, stworzył Front Morges do walki z sanacyjną dyktaturą. Wobec wypowiedzenia aktu o nieagresji przez III Rzeszą powrócił do Polski w kwietniu 1939 roku. Nawet w obliczu napaści III Rzeszy, chociaż zamierzał walczyć z Niemcami, polski rząd osadził go w więzieniu na Pawiaku. Zmarł w niejasnych okolicznościach na kilkanaście dni przed wybuchem wojny, niewykluczone, że otruty przez politycznych przeciwników.
Prawica społeczna
– W spektaklu przywracamy pamięć o Korfantym, postaci tragicznej, a jednocześnie bardzo pięknej – powiedział nam Przemysław Wojcieszek, twórca sztuki i reżyser, autor głośnego „Made In Poland". – Jest to polityk, który dzięki swojej niestrudzonej działalności politycznej, agitacji plebiscytowej oraz niezwykłej sprawności administracyjnej w czasie powstań śląskich właściwie wygrał dla przedwojennej Polski sporą część Górnego Śląska. Zapłacił za to najwyższą cenę: został politycznie i właściwie fizycznie zniszczony przez sanację. Wymazano także pamięć o nim. Nikt poza Górnym Śląskiem nie wie dziś, kim był Korfanty. Na Śląsku pamiętają o nim przedstawiciele elity intelektualnej oraz garstka Ślązaków, dla których jest postacią kontrowersyjną – obiecywany przez niego polski raj okazał się dla nich piekłem. Korfanty był również jednym z najwybitniejszych przedstawicieli prawicy społecznej. Jego myśl polityczna i społeczna jest zupełnie nieznana, a zdecydowanie warta przypomnienia. Myślę zresztą, że ta strona Korfantego jest dużo ciekawsza niż odgrzewanie politycznych sporów.
Przedwojenna wojna polsko-polska oraz polityczna konfrontacja polsko-śląska musi wywoływać skojarzenia z obecną sytuacją.
– Nie robię historycznego bryka – zaznacza Wojcieszek. – Pracując nad tym spektaklem, mam przed sobą trudne, ale i ekscytujące zadanie. Muszę opowiedzieć historię Wojciecha Korfantego choćby z tego prostego powodu, że pamięć o nim została zakłamana i zatarta najpierw przez sanację, a następnie przez PRL-owską propagandę. Myślę natomiast, że to, co w Korfantym jest dziś najciekawsze i najbardziej uniwersalne, to jego niesłychanie przenikliwa i aktualna myśl społeczna: niezachwiane przekonanie, że niszczenie instytucji demokratycznych prowadzi do erozji norm i relacji społecznych; że kapitalizm powinien być zaprzęgnięty do niwelowania nierówności, a dyktatury nie budują dobrobytu. Jest on raczej efektem solidarności społecznej równych wobec prawa obywateli tworzących wspólnotę, w której moralność, miłosierdzie, altruizm, troska o najsłabszych i praca na rzecz tej wspólnoty są najważniejszymi wartościami. Wiedział pan o tym? Ja nie wiedziałem. Przypominania o tym nigdy za wiele, szczególnie teraz, kiedy dla otumanionego neosanacyjną propagandą polskiego społeczeństwa niszczenie demokracji wydaje się oczywistą ceną hojnych programów socjalnych. Jest to kłamstwo. Można troszczyć się o najuboższych i być wzorowym demokratą. Myśl Korfantego jest dzisiaj bezcenna.