Na ligowej emigracji

Drużyna z Sanoka od tego sezonu występuje w drugiej lidze słowackiej. Być może wytyczy szlak innym polskim zespołom.

Publikacja: 15.10.2017 23:00

Sekcja hokeja istnieje w Sanoku już 59 lat.

Sekcja hokeja istnieje w Sanoku już 59 lat.

Foto: KH 68 Sanok, Tomasz Sowa

Sanoczanie, jeszcze pod nazwą STS Sanok, w obecnej dekadzie dwukrotnie sięgnęli po mistrzostwo kraju – w 2012 i 2014 roku, także dwa razy – w 2011 i 2012 roku – zdobywali Puchar Polski. Rachunek za te największe w historii sportowe sukcesy okazał się jednak ogromny. Zadłużony po uszy klub zbankrutował i w poprzednim sezonie nie przystąpił do rozgrywek ani Polskiej Hokej Ligi, ani I ligi. Seniorska drużyna STS Sanok przestała istnieć.

Krajobraz po bankructwie

Przez rok działacze, sponsorzy, entuzjaści dyscypliny, a tych w podkarpackim mieście nie brakuje, zastanawiali się nad tym, jak odrodzić hokej w Sanoku. Najbardziej logicznym pomysłem była odbudowa drużyny od podstaw w oparciu o świetnie działającą akademię młodzieżową i przystąpienie do rozgrywek I ligi. Brakowało na to pieniędzy, trzeba byłoby najpierw wyjaśnić sytuację prawną, uregulować długi bankruta, co uniemożliwiłoby start projektu w tym roku.

Rozwiązaniem okazało się założenie Fundacji Akademii Hokeja. Powstała latem, od razu uzyskała przychylność sponsora – miejscowej firmy Ciarko, tej samej, która gwarantowała pomyślność dawnej drużynie STS. Miasto zgodziło się udostępnić lodowisko zespołowi stworzonemu przez fundację. Umowa została podpisana w lipcu. Nowy zespół przyjął nazwę Ciarko KH 58 Sanok. Ponieważ organizacja nie należy do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie (PZHL), klub może grać, gdzie chce. Niemal natychmiast powstał więc pomysł, żeby KH 58 występowało na Słowacji. W ten sposób po roku niebytu odrodził się seniorski hokej w Sanoku, choć w zupełnie nowym i niespodziewanym wydaniu.

Krótsza podróż po wyższy poziom

Projekt już na pierwszy rzut oka przynosi wymierne korzyści – przede wszystkim logistyczne. Przystępując do rozgrywek I ligi polskiej, sanoczanie musieliby jeździć na mecze także do Gdańska, Poznania, Torunia. Aby dotrzeć na Pomorze, drużyna z Podkarpacia musiałaby pokonać 700 km, do Wielkopolski blisko 600, niewiele mniej do Torunia. Pomijając aspekt finansowy, tak długa podróż powoduje u sportowców dodatkowe zmęczenie, konieczność regeneracji. Trzeba rezerwować co najmniej dwie noce w hotelu, zatrudniać masażystów, fizjoterapeutów. To rodzi kolejne koszty.

Tymczasem w lidze słowackiej sanoczanie mają do pokonania znacznie mniejsze odległości. Najdłuższy wyjazd czeka ich do Budapesztu (miejscowy KMH również występuje w tych rozgrywkach) – 430 km. A do Humenne drużyna ma do pokonania mniej niż 100 km, do Bardejova niewiele ponad 100.

Ogromne znaczenie miały również opłaty licencyjne, zwłaszcza teraz, gdy w Sanoku każdą wydaną złotówkę ogląda się dwa razy. Certyfikat na występy w lidze słowackiej jest znacznie tańszy niż w Polsce w I lidze.

Istotną rolę odegrał także aspekt sportowy. Druga liga słowacka, czyli trzeci poziom rozgrywek w tym kraju, ma wysoką wartość sportową. – Grają tu byli zawodnicy z ligi czeskiej i słowackiej, która jak wiadomo, jest lepsza od naszej PHL. Czasami można nawet spotkać hokeistów mających za sobą występy w NHL. Szybko się przekonaliśmy, że gra się inaczej, rywale są bardziej wymagający. Dla naszych młodych chłopaków dopiero wchodzących w dorosły hokej to bezcenne doświadczenie – opowiada prezes fundacji Jakub Górski.

Kibice są za

Przystąpienie do słowackich rozgrywek nie napotkało oporu PZHL. Fundacja na życzenie Słowaków przesłała jednak pismo do krajowego związku z pytaniem, czy istnieją jakiekolwiek przeszkody przed grą w zagranicznej lidze. PZHL dało zielone światło, drużyna nie należy do struktur związkowych. Na grę na Słowacji zgodę wyraził też sponsor. Z powodu oszczędności nawet nalegał, by ten pomysł wprowadzić w życie.

Kibice? Postawa fanów była największą zagadką. Hokej na lodzie jest częścią sportowej tożsamości Sanoka. To najbardziej popularna dyscyplina w mieście. Sekcja istnieje już 59 lat. Pierwsze sukcesy przyszły w połowie lat 70. – w Stali Sanok pojawiło się kilku zawodników z najsilniejszego wówczas klubu w kraju, Podhala Nowy Targ. W połączeniu z wychowankami, szczególnie z Janem Paszkiewiczem, powstał zespół, który w 1976 roku pierwszy raz awansował do I ligi. Na przełomie lat 80. i 90. silną drużynę zbudował Jerzy Rożdżyński. Od tamtych czasów hokej w Sanoku był bardziej popularny niż piłka nożna.

Nie wyobrażano sobie życia miasta bez tego sportu. Na mecze na lodowisko Torsanu w dawnych latach czy Areny Sanok w XXI wieku przychodziło zawsze po kilka tysięcy widzów. – Kibice tęsknią za czasami, kiedy zdobywaliśmy tytuły. Chcą nadal oglądać dobry hokej. Teraz zaakceptowali nasz pomysł, bo wiedzą, że to krok na drodze do odbudowy – tłumaczy Górski.

Na pierwszym meczu w Arenie Sanok w drugiej lidze słowackiej z MHK Humenne pojawiło się 2,3 tys. widzów. Na kolejnym z Rebellionem Gelnicą – 1,6 tys. Na wyjazdowe spotkanie jeździ ponad setka kibiców z Sanoka. Pomysł się przyjął.

Sportowo na razie idzie jak po grudzie – na cztery spotkania tylko jedno zwycięstwo. Ale, jak mówi prezes fundacji, dwie porażki zawodnicy HK 68 ponieśli po zaciętych meczach i po dogrywkach. W tym sezonie celem drużyny jest ogranie młodych zawodników, a nie wyłącznie zwycięstwa i wysokie miejsce w tabeli.

Europejska tendencja

Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość sanockiego projektu. Czy klub będzie dążył do tego, by zadomowić się na Słowacji, czy też wróci do polskiej ligi? W sporcie zawodowym potrzebne są pieniądze, większe jednak, jeśli drużyna chciałaby zagrać w Polsce. Rodzima liga, jak widać po liczbie klubów, nie przyciąga sponsorów. Emigracja na Słowację tylko na pierwszy rzut oka jest pomysłem szokującym. W hokeju na lodzie przekraczanie granic przez kluby staje się od niedawna wyraźnie zauważalną tendencją.

Od 2008 roku Węgrzy mają MOL Ligę, która od tego sezonu jest sponsorowana przez Erste Bank. Do tej pory występowały w niej drużyny z Węgier, Rumunii, Serbii, Austrii i Słowacji. Na dziewięć edycji sześć razy MOL Ligę wygrywały kluby węgierskie, dwa – rumuńskie i raz słowacki. W tym roku do Erste Eishockey Liga przystąpiło sześć drużyn z Węgier, dwie z Rumunii i jedna austriacka. Liga austriacka podobnie nazywana jest Erste Bank Eishockey Liga i grają w niej kluby z Austrii, Chorwacji, Czech, Węgier i Włoch. W przeszłości zgłaszały się do tych rozgrywek także zespoły ze Słowenii. W regionie funkcjonuje jeszcze liga alpejska. Międzynarodowy charakter ma zrodzona z rosyjskiej Wyższej Ligi – KHL. Stoi na bardzo wysokim poziomie.

W Sanoku pomysł narodził się z finansowej konieczności, ale też z chęci podniesienia sportowego poziomu. Na razie wszystko wskazuje na to, że pionierski eksperyment padł na podatny grunt. Być może w przyszłości inne zespoły podążą śladem KH 68.

Sanoczanie, jeszcze pod nazwą STS Sanok, w obecnej dekadzie dwukrotnie sięgnęli po mistrzostwo kraju – w 2012 i 2014 roku, także dwa razy – w 2011 i 2012 roku – zdobywali Puchar Polski. Rachunek za te największe w historii sportowe sukcesy okazał się jednak ogromny. Zadłużony po uszy klub zbankrutował i w poprzednim sezonie nie przystąpił do rozgrywek ani Polskiej Hokej Ligi, ani I ligi. Seniorska drużyna STS Sanok przestała istnieć.

Krajobraz po bankructwie

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break