Chodzi o samo serce Gdańska, obszar pomiędzy Martwą Wisłą a Motławą, dzisiaj nazywany Młodym Miastem. Najszybciej zjawili się na nim artyści, twórcy i społecznicy. Przemysłowe pustostany były dla nich inspiracją, wyzwaniem i szansą.
16 lat temu w budynku dawnej centrali telefonicznej ruszyła Kolonia Artystów. Rzeźbiarze, plastycy, muzycy i inni wykreowali wyjątkowe miejsce: tworzyli tam, wymieniali się myślami, inspirowali i po prostu mieszkali. Później jak grzyby po deszczu rosły kolejne inicjatywy i projekty. Powstawały pracownie, studia i projekty. W tereny stoczniowe wrosła też kultura klubowa i koncertowa. Testowano i próbowano wszystkiego. Nawet hodowli roślin w stoczniowej hali.
Szare otoczenie zaczęło znów żyć. Na zewnątrz stanęły rzeźby, a na ścianach pojawiły się murale. W międzyczasie w bliskim sąsiedztwie, przy ul. Wałowej, wyrosło sławne już Muzeum II Wojny Światowej.
Dzisiaj mamy fazę trzecią. Była stocznia, potem sztuka, teraz jest czas deweloperów. Tereny poprzemysłowe sukcesywnie są zabudowywane. Miasto musi się rozwijać, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Ważne jednak, by między kolejnymi apartamentowcami znaleźć też miejsce dla twórców.