Polscy naukowcy dokonali 60 lat temu odkrycia złóż miedzi. Niemcy badali tereny Dolnego Śląska pod koniec XIX wieku i w okresie międzywojennym. W 1939 roku podsumował je znany geolog Otto Eisentraut, stwierdzając, że na południowo-wschodniej części bloku przedsudeckiego nie ma złóż miedzi. Podobne stanowisko zajęli także inni niemieccy naukowcy.
Po wojnie terenami przedsudeckimi zajął się prof. Józef Zwierzycki. Badał cechsztyńską monoklinę przedsudecką, szukając soli potasowych. Wykonane w 1953 roku pomiary geofizyczne na linii Wrocław–Kłodawa oraz Głogów–Bolesławiec stały się podstawą dla profesora do przypuszczenia, że liczący 200 mln lat cechsztyn może być okruszcowany związkami miedzi.
Na zorganizowanej przez Centralny Urząd Geologiczny w lipcu 1954 roku naradzie prof. Zwierzycki zaproponował rozpoczęcie wierceń w rejonie Lubina. Rok później wskazał konkretnie rejon między Chocianowem i Lubinem i „na oko" określił złoża na około 180 km kw.
Zwierzycki przekonał do poszukiwań młodszego kolegę, Jan Wyżykowskiego. Zespół Państwowego Instytutu Geologicznego we Wrocławiu pod kierunkiem właśnie Wyżykowskiego przeprowadził od kwietnia do listopada 1955 roku wiercenia w Gromadce. Kolejne otwory (od maja 1955 do czerwca 1956 roku) zostały wykonane w Ruszowicach i Gaikach (we wrześniu 1955 roku).
Poważne awarie wiertnic uniemożliwiły sięgnięcie na zakładaną głębokość. Nie brakło także krytyki i możliwe, że przeważyłaby ona, gdyby nie uchwała Rady Ministrów z 17 grudnia 1955 roku, zobowiązująca Państwowy Instytut Geologiczny do odkrycia złóż miedzi, potrzebnych gospodarce narodowej i zbrojeniom.