Burmistrz Śremu Adam Lewandowski zwraca uwagę na to, że wielu mieszkańców miasta uczy się i pracuje w Poznaniu. Podkreśla, że dzięki temu w powiecie śremskim stopa bezrobocia wynosi tylko 3 proc., a w samym mieście nie przekracza 2 proc. Ale ta sytuacja odbija się na natężeniu ruchu. – Sznur samochodów – rano do Poznania, a popołudniami do Śremu – jest ogromny – mówi.
Według przedstawicieli Stowarzyszenia Metropolia Poznań po uruchomieniu połączenia kolejowego dojazd do Poznania z oddalonego od stolicy Wielkopolski ponad 40 km Śremu byłby o połowę krótszy niż samochodem.
Międzychód widzi szansę
Międzychód, usytuowany tuż przy granicy z województwem lubuskim, oddalony jest od Poznania o nieco więcej niż 50 km. Trudno więc się spodziewać, by został włączony do sieci PKM. Ale również stąd wiele osób codziennie dojeżdża do pracy do stolicy Wielkopolski. Jazda autem zajmuje jeszcze więcej czasu niż ze Śremu. Pociągiem się nie da, bo linie 363 i 368 prowadzące do Szamotuł i Rokietnicy zamknięto w 1999 r. Dziś stacja Międzychód żyje wyłącznie na makiecie, którą w kraju i za granicą prezentują modelarze z poznańskiego Zespołu Szkół Komunikacji.
– Wznowienie ruchu pasażerskiego, ale też towarowego, jest potrzebne. Decyzje o zamknięciu ruchu zapadały w innych warunkach społecznych, gospodarczych i technicznych w zakresie taboru i infrastruktury kolejowej – przekonuje Julian Mazurek, starosta międzychodzki, i przypomina, że w ostatnich latach na terenie powiatu rozpoczęto eksploatację dużych złóż ropy naftowej i rozpoczyna się wycinka drzew w Puszczy Noteckiej.
Do tego potrzebny jest transport. Starosta dodaje, że możliwości rewitalizacji linii uzależnione są od wykonania prognozy wielkości przewozów, która będzie podstawą do umieszczenia tych linii w planie transportowym województwa wielkopolskiego.
Gdyby prognoza wypadła pozytywnie, rewitalizacja byłaby możliwa w następnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej na lata 2020–2027. Zdaniem starosty koszt rewitalizacji linii nr 363 należy szacować na 150–200 mln zł.