Hotele z Trójmiasta stawiają na inwestycje

Hotelarze z Trójmiasta i regionu świetnie zdają sobie sprawę, że za pół roku znów będą konkurować z Egiptem, Turcją i Grecją. Dlatego inwestują na potęgę.

Publikacja: 11.12.2017 21:30

Trójmiejskie hotele są oblegane przez gości nie tylko w trakcie sezonu letniego.

Trójmiejskie hotele są oblegane przez gości nie tylko w trakcie sezonu letniego.

Foto: shutterstock

Ostatnie lato nie było dla pomorskiej branży turystycznej specjalnie łaskawe. Nie udało się pobić rekordu z 2016 roku, kiedy to nad polskim Bałtykiem odpoczywało 9 milionów osób.

Z dostępnych informacji wynika, że w tym roku było tam o ok. 10 proc. gości mniej. I że znacznie bardziej ucierpiały miejscowości typowo wypoczynkowe.

Trójmiasto nie narzeka

Tam, gdzie są inne atrakcje, nawet nie formatu Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku, ale dobrze wymyślone, z frekwencją nawet w deszczu problemu nie ma. A restauratorzy cieszą się wtedy jeszcze bardziej.

Samo Trójmiasto nie narzeka. Tylko podczas pokazów lotniczych Aerobaltic Gdynię odwiedziło 200 tys. osób, a w okresie od początku stycznia do połowy września przynajmniej trzy dni spędziło tam ponad milion gości.

– To wszystko udało nam się podczas wyjątkowo brzydkiego lata – cieszy się Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.

Jak miasto ściąga turystów? Przede wszystkim organizując imprezy cykliczne. A jak ich liczy? Na podstawie sprzedanych biletów i logowania się do nadajników sieci komórkowych.

Liczba miejsc hotelowych w Trójmieście w ciągu ostatniego półtora roku powiększyła się o ponad tysiąc pokoi. I powstają kolejne obiekty o najrozmaitszym standardzie.

Inwestycje przyspieszyły, kiedy się okazało, że w sezonie obłożenie przekracza 90 proc. Pieniądze pochodzą od prywatnych inwestorów, z wielkich hotelowych sieci, ale także m.in z Morskiego Funduszu Inwestycyjnego.

Tylko w Gdańsku otwarto już Hotel Puro na Wyspie Spichrzów czy IBB Blue na gdańskiej Starówce. Właściciele odnowili tam trzy kamienice i dobudowali nowe skrzydło. Otwarty jest już w pobliżu gdańskiego dworca luksusowy Central z własnym browarem.

Do tej rozwijającej się trójmiejskiej bazy dołączyły jeszcze Deo Plaza czy butikowy Bayjonn w pobliżu sopockiego molo oraz Radisson Blue z ogromnym centrum konferencyjnym i spa.

A prawdziwą perełką ma być kolejny pomorski butik hotelowy w dawnym budynku Banku Polskiego. Dla inwestora to wyzwanie. – Budynek jest pod ochroną konserwatora i odrestaurujemy go z największą starannością – zapewnia Adam Małaczek, prezes firmy Moderna Holding, która zarządza tą inwestycją. Moderna ma już na swoim koncie kilka udanych restauracji kamienic w Trójmieście.

Władysławowo pójdzie w górę

Pomysły na swój rozwój ma Władysławowo, miasto, które nie chce być już obciachowym „Władkiem", tylko nadmorskim kurortem z prawdziwego zdarzenia, który usługami i jakością bazy hotelowej (a także cenami) będzie konkurował z Jastarnią i Juratą.

Pierwszą oznaką podwyższonego standardu jest hotel Gwiazda Morza, położony blisko bałtyckiej plaży. Od czterech lat oddawane są kolejne budynki. W hotelu znalazły się luksusowe apartamenty, spa, basen, sala fitness i restauracja. Można je kupić (28–49 tys. za metr) i wynajmować. Albo wynająć, np. w sezonie dwuosobowy apartament kosztuje ok. 500 złotych za noc. Na takie inwestycje i oferty wynajmu zresztą jest popyt. Tylko jedna firma – CH Jakub w ciągu ostatnich 18 lat wybudowała tutaj ponad 300 apartamentów, domów i lokali usługowych.

Nowy burmistrz Władysławowa Roman Kużel podkreśla, że w tej miejscowości oraz pobliskiej Karwi i Chałupach rokrocznie spędza urlop prawie milion osób, naprawdę warto więc pochylić się nad jakością tego, co im się oferuje. – Najbardziej zauważalne zmiany z perspektywy mieszkańców powstaną w ciągu dwóch, trzech lat. Zrealizujemy duże projekty, zostanie przebudowane niemal całe centrum. Dzięki temu zarówno osoby tu żyjące, jak i turyści, zobaczą, że Władysławowo może wyglądać inaczej, lepiej – mówi. Burmistrz ma świadomość, że po roku 2020, czyli w kolejnej perspektywie unijnej, Polska otrzyma znacznie mniej pieniędzy. – Dlatego chcemy wykorzystać możliwie największe środki przez najbliższe trzy lata na takie projekty, jak budowa węzła integracyjnego, dróg, ścieżek rowerowych, przejścia pod torami łączącego śródmieście miasta z osiedlem Hallerowo, dużego parkingu w centrum, modernizację dworca czy stworzenie przystani żeglarskiej w dzielnicy Szotland – dodaje.

W przypadku tego ostatniego projektu miasto skupuje grunty i nieruchomości, które traktuje jako nabierający wartości majątek. W tej sytuacji, jeśli Władysławowo nawet nie zdąży z wykorzystaniem dostępnych unijnych funduszy, to i tak wiadomo, że popularność polskiego morza spowoduje wzrost cen gruntów. Czyli będą pieniądze na dalsze inwestycje. Roman Kużel nie ukrywa, że cały czas uczy się od miast, które już odniosły sukces w przyciąganiu turystów, przede wszystkim ze Świnoujścia i Kołobrzegu.

Atrakcyjny półwysep

Z impetem ruszyły inwestycje na Półwyspie Helskim, zwłaszcza w Jastarni i Juracie. Michał Jeka z firmy BlueApart Apartamenty widzi ogromną dynamikę zmian w tych miastach, które 50 lat temu były eleganckimi kurortami, a potem nieco podupadły. Teraz zbudowano tam między innymi luksusowe apartamenty, takie jak Willa Sztormowa, Apartamenty na Plaży, Willa Haven, Zatoka Komfortu.

– Wcześniej była to tylko Marina Jastarnia Apartamenty. Teraz rynek rośnie szybko, a zainteresowanie jest ogromne zarówno wynajmujących, jak i inwestorów – uważa Michał Jeka. To spowodowało, że powstała firma BlueApart Invest oferująca luksusowe apartamenty na Półwyspie Helskim.

Jurata i Jastarnia nie są tanie. W sezonie cena za wynajem apartamentu zaczyna się od 500 zł, a wraz z rosnącym komfortem, atrakcyjnym położeniem i odpowiednią infrastrukturą potrafi sięgnąć nawet 2,5 tys. zł, przy tym w bardziej kameralnej Juracie jest o ok. 20 proc. drożej niż w Jastarni.

Czy kupno takiego apartamentu to dobra inwestycja? Coraz lepsza, bo Polacy i coraz chętniej przyjeżdżający nad polskie morze cudzoziemcy szukają noclegów o wysokim standardzie. Jednocześnie bardziej rozwija się turystyka weekendowa, a sezon, właśnie na Helu, gdzie chociażby fokarium można odwiedzać bez końca, wyraźnie się wydłużył.

W tej chwili w lepszych pensjonatach, np. w Jastarni, tylko na grudzień (nie na okres świąteczny) jest zarezerwowanych ponad 80 proc. miejsc.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: d.walewska@rp.pl

Ostatnie lato nie było dla pomorskiej branży turystycznej specjalnie łaskawe. Nie udało się pobić rekordu z 2016 roku, kiedy to nad polskim Bałtykiem odpoczywało 9 milionów osób.

Z dostępnych informacji wynika, że w tym roku było tam o ok. 10 proc. gości mniej. I że znacznie bardziej ucierpiały miejscowości typowo wypoczynkowe.

Pozostało 94% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego