Reklama

Grudzień, czas jarmarków

Jarmarki bożnonarodzeniowe to coś więcej niż uliczny handel. Pełne muzyki i atrakcji w świątecznym klimacie, przypominają zimowe festyny.

Publikacja: 12.12.2017 23:30

Grudzień, czas jarmarków

Foto: Invisible Moments, Paweł Szałankiewicz

Jeszcze dekadę temu na bożonarodzeniowy jarmark trzeba było pojechać do Berlina albo Norymbergi. Dziś jarmarki organizuje coraz więcej polskich, w tym także śląskich miast. Niektóre na krótko, zaledwie kilka dni (jak np. w Tarnowskich Górach), inne – nawet na cały Adwent (Gliwice czy Katowice).

– Bożonarodzeniowe jarmarki przyciągają dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy mieszkańców i turystów. Ludzie przychodzą tu po niepowtarzalny klimat, wyciszenia od codzienności, poczucie magii świąt – mówi Marek Kijak z firmy Jarmarki Śląskie, która od kilku lat organizuje je w Katowicach i Rybniku.

Moda na jarmark bożonarodzeniowy przyszła do Polski z Niemiec, Austrii i Szwajcarii, gdzie świąteczne stragany pełne smakołyków i pięknego rękodzielnictwa, a także koncertów i szopek bożonarodzeniowych są tradycją od końca XIII wieku. Skąd wzięły się u nas?

– Z zachwytu nad jarmarkami europejskimi. Skoro tam przyciągają miliony turystów, dlaczego nie mielibyśmy powtórzyć tego u nas – tłumaczy Kijak.

Zgodnie z tradycją podczas jarmarków, na straganach można kupić wyroby artystyczne, rękodzieło, świąteczne ozdoby, wyroby skórzane i wełniane czy naturalne kosmetyki. Niezwykłą popularnością cieszą się tradycyjnie wyrabiane polskie wędliny, sery, nalewki i miody.

Reklama
Reklama

– Bardzo dbamy o wysoką jakość produktów i wyrobów. Oferta jarmarkowa ma być wyjątkowa – zdradza Waldemar Jan ze Stowarzyszenia Fabryka Inicjatyw Lokalnych FIL, która Jarmarkiem na Nikiszu zapoczątkowała na Śląsku modę na bożonarodzeniowe spotkania. Jarmark na Nikiszu, który jest najprawdopodobniej pierwszym jarmarkiem bożonarodzeniowym w regionie, to zresztą ewenement: jego genezą była integracja mieszkańców tej wyjątkowej katowickiej dzielnicy, a nie zabieg komercyjny. – Razem z Jarmarkiem zmieniał się Nikiszowiec, który stawał się miejscem coraz bardziej bezpiecznym, atrakcyjnym, a także przyciągającym coraz większe zainteresowanie, aby w końcu stać się jedną z głównych atrakcji turystycznych regionu – podkreśla Małgorzata Krakowiak, członek zarządu FIL. W ciągu jednego tylko weekendu odwiedza go ponad 20 tys. osób.

Sukces nikiszowskiego jarmarku zachęcił także dzielnicę Giszowiec do stworzenia swojego jarmarku. W sumie w Katowicach w grudniu odbywają się więc trzy podobne imprezy, w tym najdłużej trwający na katowickim rynku, organizowany przez miasto.

W tym roku jarmark bożonarodzeniowy wystartował już m.in. w Gliwicach, Zabrzu, Rybniku i Katowicach. Po raz pierwszy jarmark zorganizowało Jaworzno. Miasta prześcigają się w świątecznych atrakcjach. Na katowickim jarmarku można oglądać szopkę wykonaną ze słomy autorstwa znanego artysty z Dukli Andrzeja Wrzecionko. Jego słomiane postaci dotychczas były atrakcją europejskich jarmarków w Pradze czy Norymberdze. Ci, którzy odwiedzą Zabrze, będą mogli skorzystać z karuzeli konikowej czy świątecznej fotobudki, w Gliwicach zobaczyć cyrkowych akrobatów i występ finalistów „The Voice of Poland".

Dra Grzegorza Odoja z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, badacza współczesnych zjawisk społeczno-kulturowych w tym kultury konsumpcyjnej, nie dziwi popularność jarmarków bożonarodzeniowych. – Wprowadzają ciepły, przedświąteczny klimat nadchodzącego Bożego Narodzenia – a to jest ulubione święto nie tylko w Polsce, dodatkowo obudowane wyrazistą symboliką: św. Mikołajem, reniferami, choinką, co doskonale się sprzedaje – podkreśla.

Regiony
Jak kupować mądrze gaz na zmiennym rynku
Regiony
Bezpieczne lato w Warszawie – dla wszystkich
Regiony
Gapowicze regionalnym wyzwaniem dla samorządów
Regiony
Katowice stawiają na miejską infrastrukturę rowerową
Regiony
Dolny Śląsk konsekwentnie wspiera Ukrainę
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama