Tę bramkę można wykorzystać jako śluzę wszędzie tam, gdzie istnieje ryzyko infekcji wirusem dużych grup ludzi, np. w szpitalu, szkole czy urzędzie. 29 maja rozpoczęły się testy bramki w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Potrwają kilka dni.
Jak to działa?
Działanie urządzenia jest dość proste: bramka za pomocą komunikatów głosowych i tekstowych przekazuje wchodzącym do budynku, co należy zrobić. – Przede wszystkim trzeba wejść do bramki, a ona dostosuje się do odległości i wysokości osoby badanej. Potem zostanie wykonana seria pomiarów temperatury, a następnie uruchomiony będzie moduł z automatycznym dozownikiem płynu do dezynfekcji rąk. Całość trwa kilkanaście sekund – mówi Wiktor Harmatys, główny konstruktor rozwiązania z Laboratorium Metrologii Współrzędnościowej PK.
mat.pras.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawska firma finansowa włącza się w „biznes koronawirusowy”
W bramkę wbudowany jest moduł wi-fi, który umożliwia zdalny odczyt temperatury z bezpiecznej odległości i na każdym urządzeniu: komputerze, telefonie, tablecie – nawet z innego pomieszczenia czy piętra budynku. W razie wykrycia podwyższonej temperatury, badana osoba skierowana zostanie do dalszych badań. Modułowa konstrukcja bramki umożliwia jej dalsze rozwijanie i doposażanie w różne potrzebne elementy, np. maty odkażające, systemy dezynfekcji oparte na promieniowaniu UV czy kamerę wyświetlającą na bieżąco obraz z przebiegu pomiaru. Można też zaprogramować system tak, aby wykonywał automatycznie zdjęcie, gdy czujnik wykryje podwyższoną temperaturę u badanego.