Ważne jest, że będzie można używać testu poza laboratorium. Pozwoli to na wykrycie wirusa w miejscach, gdzie nie ma możliwości przeprowadzenia pełnej diagnostyki, np. na lotnisku czy dworcu kolejowym.
Przymiarki do stworzenia testu trwają już około miesiąca i w tym czasie udało się rozpocząć prace badawcze. – Po analizie dostępnych danych zdecydowaliśmy, jak test ma działać i rozpoczęliśmy produkcję elementów składowych – opowiada prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.
Technologia na ratunek
Kolejnym etapem badań będzie znalezienie cząstek, które będą w stanie reagować wyłącznie z białkami charakterystycznymi dla wirusa CoV-2.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy myją częściej ręce? Dane temu przeczą
Inicjatywa opiera się na technologii stworzonej prze firmę SensDx, która już jakiś czas temu opracowała serię testów – m.in. na grypę. Część z nich już została zatwierdzona do stosowania na terenie Unii Europejskiej.