W dużej sali, z wysokimi oknami i przeszklonymi drzwiami słychać gwar. Za oknem widać ogród, a w środku stoliki i krzesła. Jest też kuchnia z wyspą, na której ułożone jest jedzenie. Jest już po godzinie 13. Trwa wspólny lunch.
– Zamawiamy jedzenie do firmy, każdy może uczestniczyć w obiedzie. My pobieramy tylko tyle, ile płacimy za podatek od lunchu, coś około 1,80 zł dziennie – mówi Paweł Finkielman, właściciel firmy. – Oczywiście nie każdy korzysta, czasem ktoś się odchudza, jest akurat na specjalnej diecie albo ma inne plany żywieniowe.
Wśród rozmawiających widać czarnoskórych muzyków. Uśmiechnięci również jedzą lunch.
– Akurat dzisiaj o 14 będziemy mieć koncert jazzowy. Przyznam, że bardzo lubię jazz i staram się do niego wszystkich zachęcić – śmieje się Finkielman.
Biegi w środku dnia pracy
Wnętrze firmy oddaje filozofię pracy, jaką wyznaje szef NCDC. Dużo przestrzeni i otwartych powierzchni. Dużo światła, a na górze taras. W piwnicy klub dla pracowników i gości. Fotele klubowe, stoliki, stół do ping-ponga, stół bilardowy. Jest też mały barek z piwem, z którego można korzystać poza godzinami pracy. W sąsiedniej sali szatnia i prysznice. Są często używane.