Polska może być lepsza

Wywiad z Pawłem Adamowiczem zamieściliśmy w „Życiu Regionów” 21 maja 2018 roku. Mocno podkreślał w nim swoją wiarę w Polskę i Polaków, opowiadał też o konsekwentnie realizowanej wizji Gdańska. Przypominamy fragmenty tej rozmowy.

Publikacja: 19.01.2019 08:00

MIASTO I ŚWIAT

Paweł Adamowicz: Jak popatrzymy na amerykańskich burmistrzów, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Chicago do Nowego Orleanu, to widzimy, że sprzeciwiają się polityce antyimigracyjnej, ksenofobicznej prezydenta Donalda Trumpa. Jak popatrzymy na zachowania burmistrzów np. w Hiszpanii, myślę o mojej koleżance w Barcelonie, ale też i w niemieckich miastach, to burmistrzowie mają poglądy społeczne, mają poglądy polityczne i je demonstrują. Samorząd jest przestrzenią publiczną i nie ma w nim tematów tabu. Jeżeli prezydenci, burmistrzowie nie zabierają głosu, to są oportunistami. Jestem przekonany, że samorządowcy są nie tylko od dostarczania wody, odprowadzenia ścieków, zapewnienia miejsca w przedszkolach czy w żłobkach. Prezydent miasta powinien być przede wszystkim liderem lokalnej społeczności, który ma wizję. Miasto nie jest odseparowaną wyspą w kraju o nazwie Polska, dlatego obrona demokracji jest takim samym obowiązkiem dla osób niepełniących funkcji publicznych, jak i pełniących. Dla tych drugich zobowiązanie moralne jest jeszcze większe.

USA to państwo federalne, każdy stan ma bardzo dużą samodzielność. Niemcy to również federacja. Hiszpania ma prowincje z dużą autonomią i własnymi rządami. W Polsce samorząd nie ma takiej autonomii, co oznacza, że musi blisko współpracować z rządem.

Gdańsk się wspaniale rozwija. Realizujemy inwestycje, pozyskujemy środki unijne ze szczebla ogólnokrajowego, rządowego, jak i szczebla wojewódzkiego. Nie wiem, czy ma sens kalkulowanie, że lepiej nie podpaść władzy, bo nie załatwię czegoś dla miasta… Mówię to, co myślę. Mam rodowód solidarnościowy z lat 80. Uważam, że samorząd XXI wieku w Polsce nie potrzebuje menedżerów, ale liderów społecznych, którzy rozwijają kapitał społeczny we własnej gminie i umacniają demokrację. To znaczy powinni być sprawnymi zarządcami, ale to nie wystarczy, by być dobrym prezydentem. Potrzeba menedżera plus, a ten plus to właśnie lider społeczny. Dam przykład: gdański model dla imigrantów. Ani Beata Szydło, ani Ewa Kopacz nie kazały nam robić tego modelu. Robimy go z potrzeby nie tylko ideowej, ale i pragmatycznej, bo przewidywaliśmy, że w Gdańsku pojawią się imigranci i się pojawili. 30 tysięcy Ukraińców. Witamy ich jako nowych mieszkańców, chcemy, żeby tutaj na stałe zamieszkali, dlatego przygotowywaliśmy się do ich przyjęcia i uczymy się, jak ich integrować z naszą wspólnotą. To jest taki moment, kiedy samorząd wyprzedza rząd, potrafi być bardziej innowacyjny, szybszy od biernego rządu.

NOWA WIZJA POLSKI

Zastanawiam się, czy aby w tych pańskich działaniach silniejszą motywacją jest chęć budowania, tworzenia czy też konfrontacji.

Jestem przeciwnikiem tezy o totalnej opozycji. Wydaje mi się, że polskiej opinii publicznej potrzeba nowej wizji Polski. Potrzeba nie zaprzeczenia rządowi PiS-u, ale pokazania, jak Polska może być inna, lepsza, bardziej sprawiedliwa, otoczona szacunkiem Polaków do siebie samych. I wydaje mi się, że Gdańsk może być przykładem dla innych polskich miast. Jeżeli w Gdańsku udaje się realna integracja imigrantów, społeczeństwo lokalne nie wyrzuca poza nawias homoseksualistów, niepełnosprawnych ani różnych mniejszości, tylko chce stworzyć takie warunki, żeby czuły się bezpiecznie – jak u siebie po prostu, to ja uważam, że Polska może być jak Gdańsk. Polskie miasta mogą wybrać taką samą drogę społeczności otwartej, żmudnie budującej kapitał społeczny, budującej zaangażowanie społeczne nie tylko poprzez budżet obywatelski, ale i panel obywatelski, nową formę rozmowy i współuczestniczenia w zarządzaniu miastem. Oczywiście media będą uwypuklały akty sprzeciwu, bo to jest spektakularne, a rzadziej koncentrowały się na pozytywnym przekazie.

Chce pan, by Gdańsk był liderem zmian światopoglądowych w Polsce. A nie lepiej swoje wizje prezentować na forum Sejmu albo Parlamentu Europejskiego?

W Gdańsku wspólnie chcielibyśmy dokończyć nie tylko rozpoczęte inwestycje, ale również dokończyć różne projekty społeczne. Zauważamy chyba wszyscy, nie tylko w Gdańsku, że same drogi, piękne place, komfort związany z dobrą infrastrukturą, że to nam nie wystarcza do dalszego rozwoju, do dalszego skoku cywilizacyjnego. My, Polacy, potrzebujemy zmian w nas samych. W nas samych, czyli na przykład pracy nad formułą pozytywnego patriotyzmu, patriotyzmu wciągającego, a nie odrzucającego. Nie patriotyzmu wojennego, który jest anachroniczny, ale patriotyzmu zobowiązań wobec małej i dużej ojczyzny. Relacji międzyludzkich opartych na szacunku, a nie na mowie nienawiści, wykluczeniu. To się samo nie zrobi i do tego trzeba mieć odwagę, do tego trzeba mieć przekonania i determinację. Ja ją mam, dlatego nie zmieniam wymagającego Gdańska na wygodny fotel i życie w Brukseli, czy gdzie indziej. To jest bardzo ciekawy czas w polskich miastach i w Gdańsku, i warto ten czas kreatywnie wykorzystać.

SERCE GDAŃSKA

Jak się zmienił Gdańsk przez 20 lat pana prezydentury? Co jest pana największą porażką, a co sukcesem?

Myślę, że największym sukcesem jest to, że gdańszczanie nie chcą wyjeżdżać z Gdańska do Warszawy czy do Londynu, że przyciągamy nowych mieszkańców z wielu województw Polski i to, że dzisiaj jak pan wyjdzie na ulicę, to zobaczy las żurawi budowlanych. Miasto tętni witalnością inwestycyjną, ale mamy jeszcze wiele do zrobienia, żeby poprawić komfort życia w różnych dzielnicach.

Skoro miasto się buduje, to gdzie będzie serce Gdańska za 20 lat?

Serce Gdańska się rozrasta i nie będzie nim tylko historyczna część, znana turystom z ulicy Długiej, Żurawia czy Motławy. To będą tereny postoczniowe, czyli Młode Miasto. Centrum biznesowe rozrasta się w Oliwie, gdzie już dzisiaj pracuje 5 tys. osób, często cudzoziemców, w firmach informatycznych czy księgowych. I dzisiaj w tym sektorze pracuje więcej osób niż we wszystkich stoczniach, które dobrze prosperują w Gdańsku.

Następuje zmiana profilu miasta?

Miasto portowe było, jest i będzie. Gdańsk ma szansę w ciągu najbliższej dekady stać się największym portem na Bałtyku. Mogło się to stać dzięki dobrej współpracy z brytyjskimi inwestorami, którzy kilkanaście lat temu zainwestowali w Gdańsku.

Czy miasto stara się nadzorować i kontrolować planowane inwestycje, dbając np. o spójność wszystkich projektów?

Nie ma bardziej demokratycznego i bardziej transparentnego sposobu nadzoru, jak plan zagospodarowania przestrzennego czy decyzja o warunkach zabudowy. I to w Gdańsku obowiązuje. W polskim prawie nie ma innych instrumentów. Wszystko opiera się na szeroko pojętej kulturze inwestorskiej, tym, że inwestor szuka kompromisu między interesem własnym, a dobrem publicznym. Tym dobrem publicznym zawsze będzie ochrona dziedzictwa postoczniowego, czyli niektórych obiektów wpisanych do rejestru zabytków czy podlegających ochronie. Dobrem publicznym może być na przykład ochrona dźwigów, niektórych elementów krajobrazu postoczniowego. Inwestorzy belgijscy reprezentują kulturę empatyczną, rozumieją, w jakiej przestrzeni się znajdują, i chcą się w nią wpisać. Rozumieją ten cały kod historyczno-emocjonalny i nie chcą iść przeciw niemu, ale go spożytkować.

MIASTO I ŚWIAT

Paweł Adamowicz: Jak popatrzymy na amerykańskich burmistrzów, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Chicago do Nowego Orleanu, to widzimy, że sprzeciwiają się polityce antyimigracyjnej, ksenofobicznej prezydenta Donalda Trumpa. Jak popatrzymy na zachowania burmistrzów np. w Hiszpanii, myślę o mojej koleżance w Barcelonie, ale też i w niemieckich miastach, to burmistrzowie mają poglądy społeczne, mają poglądy polityczne i je demonstrują. Samorząd jest przestrzenią publiczną i nie ma w nim tematów tabu. Jeżeli prezydenci, burmistrzowie nie zabierają głosu, to są oportunistami. Jestem przekonany, że samorządowcy są nie tylko od dostarczania wody, odprowadzenia ścieków, zapewnienia miejsca w przedszkolach czy w żłobkach. Prezydent miasta powinien być przede wszystkim liderem lokalnej społeczności, który ma wizję. Miasto nie jest odseparowaną wyspą w kraju o nazwie Polska, dlatego obrona demokracji jest takim samym obowiązkiem dla osób niepełniących funkcji publicznych, jak i pełniących. Dla tych drugich zobowiązanie moralne jest jeszcze większe.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Życie Pomorza Zachodniego
Zacznijmy od małych. Czy stocznie wrócą na Pomorze Zachodnie?
Życie Pomorza Zachodniego
Wymiana pieców i termomodernizacja. Są pieniądze na walkę ze smogiem
Życie Pomorza Zachodniego
Trzebież znów na trasie. Nowy port na żeglarskiej mapie Polski
Życie Pomorza Zachodniego
Kulinaria, piwo i trójniak. Sześć produktów regionalnych w finale
Życie Pomorza Zachodniego
Najlepsze wsparcie w UE