– Szlak ma opowiedzieć, jak żyjemy, pokazać nasz strój, obrzędy, zwyczaje pasterskie, przestrzenie. Stawiamy na halach bramy karpackie, które mają inspirować do zatrzymania się w tym miejscu, zadania sobie pytań, rozejrzenia się wokoło, gdzie dominują hale, łąki, pastwiska. To są nasze „starówki". Wytyczył je człowiek czasem 500–600 lat temu. To nasz zabytek – wyjaśnia Józef Michałek.
Szlak ma być swoistym zaproszeniem do bliższej integracji z kulturą wołoską, która towarzyszy cywilizacji, choć kojarzona jest z peryferiami. Pasterze nie gromadzą dóbr, przez to rozmijają się z głównym nurtem. Ich kultura jednak cały czas jest żywa. Wołochów uważa się za „ojców Europy", depozytariuszy i emisariuszy kultury gór, która umożliwiła zagospodarowanie Karpat od czasów średniowiecza.
Ważną częścią realizowanego projektu są imprezy pełniące rolę zarówno edukacyjną, jak i promocyjną. Do tej pory można było wziąć m.in. udział w kulinarnych warsztatach z jagnięciną i baraniną w roli głównej czy warsztatach pokazujących różne możliwości wykorzystania wełny. W planach są zajęcia przybliżające m.in. tajniki produkcji fujar i trombit.
Szlak ma docelowo inspirować powstanie parków kulturowych, które obejmą hale i pastwiska. Ma mobilizować do zrównoważonego rozwoju turystyki na pograniczu polsko-czesko-słowackim, co stanowi swoistą kontrę dla obecnej eksploatacji gór. Partner wiodący projektu – Stowarzyszenie na rzecz rozwoju i promocji Podkarpacia „Pro Carpathia" – liczy na oddolne budowanie dobrych praktyk, wykorzystanie kapitału ludzkiego i krajobrazowego.
Zaobserwować można zainteresowanie turystów kulturą wołoską. – Ludzie są zaskoczeni, dowiadując się, jak wiele z tej kultury funkcjonuje i się rozwija. Nie mają nawet świadomości, że np. znają pojedyncze słowa z języka pasterskiego, który ma charakter międzynarodowy. Dobrym przykładem jest słowo watra – wyjaśnia Józef Michałek.
Jednym w bardziej widowiskowych wydarzeń wpisanych w szlak jest mieszanie owiec. Odbywa się początkiem maja. W Koniakowie w Beskidzie Śląskim ma wyjątkowo uroczysty charakter, podobnie jak na Żywiecczyźnie redyk w Korbielowie. To czas, kiedy owce pochodzące od różnych właścicieli spędzane są do bacy. U niego ma miejsce zmieszanie ich w jedno stado i przejście na hale. Obrzędowi towarzyszy pasterska muzyka i śpiew.