Śląskie zakłady wjeżdżają na nowe tory

Lepsza wydajność oraz większe zyski – to cel koncernów w regionie. Ale brakuje wykwalifikowanych kadr.

Publikacja: 09.01.2018 20:30

Śląskie zakłady wjeżdżają na nowe tory

Foto: Fotorzepa, Magdalena Jodłowska

W gliwickiej fabryce Opla od Nowego Roku pracownicy mogą składać wnioski o rozwiązanie umów o pracę. Koncern PSA (nowy właściciel Opla) chce zachęcić do odejścia 190 z blisko 4 tys. zatrudnionych. Nie zdradza, jak duże jest zainteresowanie odejściem z firmy, bo proces dopiero się rozpoczął – potrwa do końca stycznia. Zwolnienia w Oplu to efekt strategii nowego francuskiego właściciela i poprawienia wyników całego koncernu, m.in. obniżki kosztów produkcji aż o 700 euro na aucie do 2020 r. To nie wszystko – od 5 lutego produkcja samochodów w gliwickim zakładzie Opel Manufacturing Poland będzie odbywała się w systemie dwu-, a nie trzyzmianowym jak dotychczas. Najbardziej doświadczeni pracownicy z ponad 20-letnim stażem otrzymają m.in. dodatkową odprawę sięgającą nawet 14 pensji, przy stażu np. dwuletnim – połowę miesięcznego wynagrodzenia. Do tego drugą odprawę, przysługującą z tytułu umowy o pracę (a więc w wysokości jednego do trzech miesięcznych wynagrodzeń w zależności od stażu pracy) oraz rekompensatę za rozwiązanie umowy o pracę. – Od dłuższego czasu przyglądamy się temu, co się dzieje w gliwickiej fabryce i zastanawiamy się, jaka będzie przyszłość – mówi Marek Jarzębowski, rzecznik miasta Gliwice. Opel to dla Gliwic sprawa symboliczna, jeden z największych pracodawców w mieście, dzięki któremu powstało wiele firm wokół z branży motoryzacyjnej. – Opel to było nasze koło zamachowe, dzięki któremu dostaliśmy drugą, lepszą szansę na rozwój – dodaje Jarzębowski.

Skąd wyjadą e-auta

Głównym modelem fabryki jest Opel Astra piątej generacji, jedno z trzech najlepiej sprzedających się aut w Polsce.

W sierpniu ubiegłego roku Opla kupił francuski koncern PSA (z grupy citroena i peugeota). Nowy właściciel chce szybko poprawić m.in. wyniki finansowe Opla. Kluczowe pytanie, na które dziś nowi właściciele nie odpowiadają, brzmi: gdzie będą produkowane auta z napędem elektrycznym. Prezes Grupy PSA Carlos Tavares podkreśla, że w roku 2020 połowa aut koncernu będzie miała wersję z silnikiem elektrycznym, a w 2023 już 80 proc. PSA nie deklaruje jednak, jaki procent z tego wyprodukują Gliwice. Na przestawienie na nowe tory wymogów przemysłu 4.0 czeka tyska fabryka Fiata, która od 2016 r. zmniejszyła produkcję, głównie z powodu wygaszenia produkcji forda. Od wiosny ubiegłego roku Tychy czekają na ogłoszenie decyzji o przeniesieniu produkcji fiata panda z Pomigliano d'Arco pod Neapolem do fabryki w Tychach – powodem były ponaddwukrotnie wyższe koszty pracy we włoskim zakładzie niż w tyskiej fabryce. FCA robił już konkretne przymiarki, szacowano, że nowa inwestycja kosztować będzie 1,5 mld zł, a zatrudnienie przy produkcji auta najnowszej generacji znajdzie co najmniej 800 osób. Tak się nie stało.

Jak podkreśla Beata Dziekanowska z Fiat Chrysler Polska, „zakład w Tychach należy do najbardziej nowoczesnych fabryk w Grupie FCA". – Niemniej jednak, na obecną chwilę nie mamy do przekazania żadnych nowych informacji na temat strategii jego rozwoju – przyznaje Dziekanowska. Planowana wielkość produkcji w 2018 r. powinna pozostać na tym samym poziomie co w roku ubiegłym. W ubiegłym roku tyski Fiat wyprodukował 263 424 tys. aut (modele: 500, 500 Abarth i Ypsylon) – o prawie 40 tys. mniej niż w 2015 r. Na koniec roku zatrudnienie wynosiło 2808 pracowników – o ponad 300 osób mniej niż na koniec 2016 r.

Jednak związki zawodowe w zakładzie odczuwają hamowanie fabryki – narzekają na niskie płace i zamrożenie od 2015 r. podwyżek. – Tyska fabryka Fiata już nie jest zakładem marzeń.

Wszędzie są podwyżki, bo brakuje rąk do pracy, tylko tu, mimo wydajności i zysków jest coraz gorzej – narzeka Wanda Stróżyk, szefowa Solidarności w fabryce. Pracownicy otrzymują premie: roczną w kwocie uzależnionej od osiągniętych wyników w spółce oraz za realizację celów planu przemysłowego sektora auto Grupy FCA w regionie EMEA założonego na lata 2015–2018. Ta druga ma być wypłacona w marcu tego roku. – Premie te, wypłacone za rok 2016 oraz za 2017 r., osiągnęły maksymalne – przewidziane tym porozumieniem – wielkości – podkreśla rzeczniczka FCA.

Niskie bezrobocie

Jak przyznaje Katarzyna Ptak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach, tyski Fiat to od lat liczący się pracodawca w regionie, dzięki któremu powstało wokół wiele rozwijających się firm okołomotoryzacyjnych. Efekt? W mieście oraz powiecie bieruńsko-lędzińskim (liczy ok. 165 tys. osób) bezrobocie jest wyjątkowo niskie – 2,9 proc. – Bez pracy pozostaje ok. 2 tys. osób, głównie długotrwale bezrobotnych, które niełatwo zachęcić do pracy. Oczywiście pracują także u nas Ukraińcy – ok. 3 tys. osób – wylicza dyrektor Ptak.

Jaka przyszłość czeka śląską branżę motoryzacyjną? Łukasz Górecki, menedżer klastra Silesia Automotive & Advanced Manufacturing przy Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, która zrzesza 74 firmy tej branży, przyznaje, że sytuacja staje się coraz trudniejsza. – Największym problemem firm jest dziś deficyt kompetentnych pracowników, niewątpliwie hamuje to rozwój, a w perspektywie rewolucji związanej z autami elektrycznymi będzie się to pogłębiać – wskazuje Górecki. Jego zdaniem właśnie przyszłość fabryk na świecie będzie miała związek z kadrami – koncerny przeniosą produkcję tam, gdzie będą miały pewność zatrudnienia. Rząd Mateusza Morawieckiego chce, by Śląsk z uwagi na koncentrację na Śląsku firm i podwykonawców z branży motoryzacyjnej, wysoki potencjał B+R oraz umiejscowione w województwie źródła wytwarzania i dystrybucji energii elektrycznej (m.in. Tauron), stał się kluczowym podmiotem zaangażowanym w realizację planu rozwoju elektromobilności. Szczegóły są dopiero w fazie przygotowań.

W gliwickiej fabryce Opla od Nowego Roku pracownicy mogą składać wnioski o rozwiązanie umów o pracę. Koncern PSA (nowy właściciel Opla) chce zachęcić do odejścia 190 z blisko 4 tys. zatrudnionych. Nie zdradza, jak duże jest zainteresowanie odejściem z firmy, bo proces dopiero się rozpoczął – potrwa do końca stycznia. Zwolnienia w Oplu to efekt strategii nowego francuskiego właściciela i poprawienia wyników całego koncernu, m.in. obniżki kosztów produkcji aż o 700 euro na aucie do 2020 r. To nie wszystko – od 5 lutego produkcja samochodów w gliwickim zakładzie Opel Manufacturing Poland będzie odbywała się w systemie dwu-, a nie trzyzmianowym jak dotychczas. Najbardziej doświadczeni pracownicy z ponad 20-letnim stażem otrzymają m.in. dodatkową odprawę sięgającą nawet 14 pensji, przy stażu np. dwuletnim – połowę miesięcznego wynagrodzenia. Do tego drugą odprawę, przysługującą z tytułu umowy o pracę (a więc w wysokości jednego do trzech miesięcznych wynagrodzeń w zależności od stażu pracy) oraz rekompensatę za rozwiązanie umowy o pracę. – Od dłuższego czasu przyglądamy się temu, co się dzieje w gliwickiej fabryce i zastanawiamy się, jaka będzie przyszłość – mówi Marek Jarzębowski, rzecznik miasta Gliwice. Opel to dla Gliwic sprawa symboliczna, jeden z największych pracodawców w mieście, dzięki któremu powstało wiele firm wokół z branży motoryzacyjnej. – Opel to było nasze koło zamachowe, dzięki któremu dostaliśmy drugą, lepszą szansę na rozwój – dodaje Jarzębowski.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.