Resort, zwykle ustami ministra Jerzego Kwiecińskiego, przytacza od dłuższego czasu i regularnie dane, z których wynika, że regionalne programy operacyjne (RPO) są realizowane wolniej od krajowych. W latach 2007–2013, kiedy realizowana była poprzednia unijna perspektywa finansowa było odwrotnie – RPO szły szybko i sprawnie. Na domiar złego zdaniem resortu inwestycji programy te są realizowane aż tak wolno, że marszałkowie mogą nie wykorzystać w pełni budżetów. Ale to nie koniec kłopotów – jeśli marszałkowie nie spełnią warunków, mogą nie dostać środków z tzw. rezerwy wykonania.
Rezerwa to część pieniędzy w każdym RPO (6 proc. całej kwoty), która zostanie uruchomiona tylko wtedy, gdy w danym programie osiągnięty zostanie zestaw wskaźników uzgodnionych wcześniej przez marszałków z Komisją Europejską (KE). W ministerstwie się obawiają, że marszałkowie nie będą w stanie sięgnąć po całą rezerwę wynoszącą aż 1,88 mld euro. Nic więc dziwnego, że pod koniec grudnia 2017 r. do marszałków trafił list, w którym resort poprosił o wyjaśnienia, a nawet plany naprawcze.
Zdążyć po rezerwę
– Zasady podziału i utrzymania rezerwy wykonania w programach operacyjnych były znane od początku wdrażania funduszy obecnej perspektywy finansowej. Wszyscy partnerzy, także w regionach, powinni mieć świadomość konieczności realizacji określonych wskaźników, tzw. kamieni milowych, ustanowionych wspólnie z KE na rok 2018 – mówi Adam Hamryszczak, wiceminister inwestycji i rozwoju.
Minister przypomina, że pod koniec trzeciego kwartału 2017 r. resort przeprowadził szczegółową analizę realizacji RPO, która wykazała niepokojąco niski postęp realizacji wskaźników warunkujących utrzymanie rezerwy wykonania.
– Nasze ministerstwo, jako instytucja koordynująca wdrażanie RPO, zwróciło się do marszałków województw z prośbą o przygotowanie adekwatnych planów naprawczych. Dokumenty z regionów napływają i są analizowane przez naszych ekspertów. W planach naprawczych instytucje zarządzające RPO proponują działania zaradcze, głównie związane z organizacją naborów i oceną wniosków oraz upraszczaniem kryteriów wyboru. W niektórych województwach wprowadza się bardziej restrykcyjne wymogi w zakresie gotowości technicznej projektów, wybieranych do dofinansowania. Niektóre regiony negocjują z KE obniżenie wartości docelowych dla wskaźników wybranych do tzw. ram wykonania – tłumaczy Hamryszczak.