Co z VAT i poziomem wsparcia

Samorządy obawiają się mocnego realnego spadku poziomu dofinansowania w latach 2014–2020.

Publikacja: 05.12.2012 00:16

W okresie 2014–2020 więcej pieniędzy europejskich będzie dzielonych z poziomu regionalnego – podkreś

W okresie 2014–2020 więcej pieniędzy europejskich będzie dzielonych z poziomu regionalnego – podkreślali uczestnicy dyskusji

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Przyszły rok raczej nie przyniesie dodatkowych pieniędzy z programów operacyjnych dla samorządów. Skąd miałyby się one wziąć? Choćby z oszczędności lub przesunięć wewnątrz programów. Jednak jak mówił Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego, podczas debaty „Fundusze unijne w roku 2013 i latach 2014–2020", która była częścią Kongresu Samorządów Gmina 2012, szanse na to są nikłe.

– Zawsze na koniec realizacji programów, i to nic nowego, bo tak zakończył się okres 2004–2006, pojawiają się wolne środki z oszczędności na projektach. Rolę, choć coraz mniejszą, odgrywają też różnice kursowe w relacji złotego do euro – wskazywał, dodając jednak od razu, że kurs jest stabilny, a poziom wykorzystania pieniędzy w programach, szczególnie regionalnych, jest tak wysoki, że można co najwyżej liczyć na oszczędności.

– Być może pojawi się też nieco środków będących następstwem tzw. korekt finansowych – uważa wiceminister, ale w praktyce przełoży się to jedynie na to, że gdy jeden samorząd straci, zyska inny.

Inwestycyjna pauza

Dalsza dyskusja dotyczyła już wyłącznie pieniędzy z nowego budżetu Unii na lata 2014–2020. Zdziebło ostrzegał, że przeciągające się rozmowy o nowym budżecie redukują szanse na to, że nowe programy operacyjne ruszą z początkiem 2014 roku prawie od zera. Jak się jednak okazuje, polskie regiony, a na pewno Wielkopolska, są nawet przygotowane na roczne unijne prowizoria budżetowe.

Jak wskazał Leszek Wojtasiak, wicemarszałek Wielkopolski, zarząd tego regionu zaproponował samorządom lokalnym, które zamierzają realizować po 2013 roku kolejne duże inwestycje wymagające dłuższego przygotowania aniżeli kilka miesięcy, aby w trybie jednorocznym przygotowały ich dokumentację. W ten sposób część pieniędzy z budżetu jednorocznego UE będzie można wykorzystać, przygotowując się do realizacji kolejnych znaczących przedsięwzięć. W ten sposób nie dojdzie w 2013 roku do tzw. posuchy dotacyjnej.

Jednak zdaniem Tadeusza Truskolaskiego, prezydenta Białegostoku, musi do niej dojść z przyczyn naturalnych. – Pieniędzy będzie mniej, bo wynika to z harmonogramów inwestycji i generalnie cyklu inwestycyjnego. Obecne projekty będą się kończyły w latach 2013–2014 – tłumaczył. W jego ocenie, niezależnie jednak od zawirowań z budżetem UE, nic nie stoi na przeszkodzie, aby samorządy ruszyły też z nowymi projektami trochę na własne ryzyko, aby tylko utrzymała się zasada, że koszty można ponosić już od początku 2014 r.

Na inny aspekt związany z opóźnieniem startu nowych współfinansowanych przez Unię inwestycji zwraca uwagę Tomasz Malepszy, prezydent Leszna. Jego zdaniem czasowy przestój inwestycyjny może się odbić nie tyle na samorządach, bo złapią lekki oddech, ile na firmach prywatnych, które obecnie żyją z dużej podaży projektów inwestycyjnych generowanych przez samorządy dzięki pieniądzom z Unii. Dla zobrazowania skali tego zjawiska Malepszy wskazał, że w Lesznie, a więc niewielkim przecież mieście, tylko w 2012 r. przy budżecie 340 mln zł miasto nadal ma dzięki dotacjom prawie 50 mln zł na inwestycje.

Więcej programów

Uczestnicy debaty rozmawiali też o konstrukcji nowych programów operacyjnych. Będzie ich nieco więcej niż dotychczas na poziomie krajowym i tyle samo na poziomie regionalnym. Jak potwierdził Adam Zdziebło, fundusze unijne w latach 2014–2020 mają być dzielone poprzez osiem programów krajowych (zarządzanych przez resort rozwoju regionalnego i resort rolnictwa), jednego programu ponadregionalnego obejmującego tak jak teraz pięć wschodnich województw oraz 16 programów regionalnych. Z około 40 do niemal 60 proc. ma też wzrosnąć pula środków zarządzanych przez regiony.

Jak wskazał wiceminister, po 2013 roku pieniądze z Unii będą jednak miały nieco inny charakter, a co za tym idzie, wyższy stopień trudności.

– Obecny budżet Unii ma charakter przede wszystkim inwestycyjny, a dopiero potem następują inne przymiotniki. W nowym okresie będzie to budżet głównie innowacyjny, badawczo-rozwojowy, niskoemisyjny i dopiero inwestycyjny – tłumaczył. Zaznaczył, że chociaż w spodziewanej dużej puli pieniędzy procentowo środków na twarde inwestycje będzie mniej, to jednak kwotowo będą one porównywalne.

Odnosząc się do mniejszych procentowo pieniędzy na infrastrukturę Wojtasiak wskazał, że w liczbach bezwzględnych pieniędzy dla gmin będzie jednak więcej. Z czego to wynika? Otóż regionom odpadną największe inwestycje, takie jak lotniska, budowa sieci szerokopasmowych czy dróg krajowych oraz linii kolejowych, które realizowane są obecnie. – Po 2013 r. inwestycje te będą już zrealizowane, co oznacza, że uwolni się znaczna część puli, która trafi do dyspozycji gmin i powiatów. Nominalnie więc pieniędzy będzie więcej – zapewniał Wojtasiak.

Wyzwaniem będą programy regionalne, które po 2013 r. będą dwufunduszowe (obecnie są jednofunduszowe). Dodatkowo marszałkowie województw będą zarządzać większymi pieniędzmi. Jak przypomniał Zdziebło, obecnie 37 proc. pieniędzy europejskich jest zarządzanych z poziomu wojewódzkiego. W latach 2014–2020 ma to być prawie 60 proc. Zapowiedzi te dobrze przyjęli prezydenci Leszna i Białegostoku.

– To bardzo dobra wiadomość, że 60 proc. pieniędzy unijnych będzie w dyspozycji samorządów województw. Władze regionalne się sprawdziły i rząd to docenił – mówił Malepszy. Wskazał jednak, że przy nowych regulacjach zadłużeniowych samorządów autorstwa resortu finansów gminy mogą mieć problemy z zapewnieniem wkładu własnego do projektów europejskich. – Minister Rostowski inaczej rozlicza siebie i inaczej nas – powiedział prezydent Leszna.

– Należy się cieszyć, ale największe miasta będą miały problem z wyłożeniem środków własnych – dodał Truskolaski. Przekazanie większej puli pieniędzy dla regionów cieszy też Bank Gospodarstwa Krajowego, bo jak mówi Marek Szczepański, dyrektor zarządzający w BGK, większość pieniędzy na instrumenty zwrotne, jakimi dysponuje bank, a jest to ponad 3,5 mld zł, pochodzi z regionalnych programów operacyjnych.

– Wysoko cenimy sobie współpracę z samorządami województw i decyzja Ministerstwa Rozwoju, aby więcej pieniędzy oddać w gestię województw, jest korzystna – dodał przedstawiciel BGK.

VAT, dofinansowanie i pomoc zwrotna

Samorządowcy alarmowali też, że gminom mogą zaszkodzić propozycje Komisji Europejskiej dotyczące obniżenia poziomu dofinansowania z 85 do 75 proc. oraz nieujmowania podatku VAT jako kosztu kwalifikowanego, co de facto oznacza, że nie będzie go można pokryć z pieniędzy unijnych. Wiceminister Zdziebło przypomniał, że VAT tylko w Polsce jest kwalifikowany. Zapowiedział jednak, że polscy negocjatorzy będą robili wszystko, aby ten stan utrzymać.

Jeśli dofinansowanie zostanie procentowo obniżone, a podatek VAT przestanie być kosztem kwalifikowanym, to – jak stwierdził Wojtasiak – „dociśnie" to samorządy. Zgadzają się z tym włodarze miast. Zarówno Truskolaski, jak i Malepszy uważają, że takie rozwiązania byłyby dotkliwe dla samorządów i mogłoby dojść do sytuacji, w której dostępne byłyby pieniądze europejskie, ale gmin nie byłoby stać na wyłożenie do nich wkładu własnego.

W takiej sytuacji może wzrosnąć rola BGK jako instytucji, która pomaga samorządom ten wkład zorganizować. – Jeśli taka będzie potrzeba i wola właścicieli banku, to nadal odważnie będziemy wchodzili w finansowanie projektów samorządowych – zapewnił Marek Szczepański.

Uczestnicy debaty pozytywnie odnieśli się też do planów Komisji Europejskiej, w myśl których po 2013 r. zwiększy się pula i zakres unijnej pomocy zwrotnej, choć jak zauważył Malepszy, samorządy chętniej korzystałyby z unijnych pożyczek, gdyby nie wchodziły one do ich zadłużenia.

Przyszły rok raczej nie przyniesie dodatkowych pieniędzy z programów operacyjnych dla samorządów. Skąd miałyby się one wziąć? Choćby z oszczędności lub przesunięć wewnątrz programów. Jednak jak mówił Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego, podczas debaty „Fundusze unijne w roku 2013 i latach 2014–2020", która była częścią Kongresu Samorządów Gmina 2012, szanse na to są nikłe.

– Zawsze na koniec realizacji programów, i to nic nowego, bo tak zakończył się okres 2004–2006, pojawiają się wolne środki z oszczędności na projektach. Rolę, choć coraz mniejszą, odgrywają też różnice kursowe w relacji złotego do euro – wskazywał, dodając jednak od razu, że kurs jest stabilny, a poziom wykorzystania pieniędzy w programach, szczególnie regionalnych, jest tak wysoki, że można co najwyżej liczyć na oszczędności.

Pozostało 89% artykułu
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego