Tylko początek roku był dobry. Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz wygrali w Perth Puchar Hopmana, czyli nieoficjalne mistrzostwa świata par mieszanych. Wtedy nikt nie pamiętał, że ta impreza raczej szczęścia tenisistom nie przynosi i jej zwycięzcy często w trakcie sezonu mają kłopoty. Niestety, australijska klątwa chyba rzeczywiście działa, bo Radwańska i Janowicz zimą, a potem także wiosną, grali słabo.
Panna Agnieszka pierwszy raz od roku 2011 wypadła poza czołową dziesiątkę rankingu WTA, a to oznacza niższe rozstawienie i koniec przywileju w postaci wolnego losu w pierwszej rundzie niektórych turniejów. Ten numerek przy nazwisku tenisisty determinuje całe jego sportowe życie, zawodnik czołowej dziesiątki, nie mówiąc już o piątce, może się spodziewać, że organizatorzy turniejów usuną mu pył sprzed stóp, natomiast im dalej, tym bliżej do realnego świata.
Ale kto wie, czy nie groźniejsze od spadku w światowej hierarchii jest to, że rywalki przestały się Radwańskiej bać, bo już nie tylko Serena Williams czy Maria Szarapowa pokazały, że widowiskowy i lubiany przez internautów tenis Polki ma swoje ograniczenia. Zawodniczki grające mocno z końcowej linii – a takich jest coraz więcej – Radwańską po prostu zmiatają z kortu.
Może już jestem stara?
Sezon na kortach ziemnych zakończył się porażką w pierwszej rundzie w Paryżu. W turnieju Roland Garros Radwańską pokonała Niemka Annika Beck, z którą krakowianka w roku 2014 wygrała w Indian Wells 6:0, 6:0! Trudno się dziwić, że po tym meczu panna Agnieszka przyszła do polskich dziennikarzy zapłakana, a oprócz łez w jej oczach była niepewność i pytanie: „Co robić?". Towarzyszyła temu smutna refleksja: „Może jestem już za stara, może mój czas minął, może muszę coś w życiu zmienić".
To są normalne wątpliwości sportowca, przed Radwańską te pytania zadawało sobie wiele tenisistek, które ze szczytu spadały jeszcze boleśniej, a potem wracały. Kryzysy miały m.in. Karolina Woźniacka i Ana Ivanović, nawet Serena Williams oraz Maria Szarapowa. Dlatego byłe gwiazdy radzą, by nie popadać w przesadę, nie rozdzierać szat i cierpliwie czekać na dawną Agnieszkę.