Kaczmarczyk: Czyż nie dobija się gór?

Lubię telewizyjne prognozy pogody. Sama prognoza nie ma znaczenia. Fascynuje mnie, jak zmienia się geografia Polski zależnie od pory roku, a szczególnie ciekawa jest ewolucja znaczenia słowa „góry".

Publikacja: 13.09.2015 18:17

Andrzej Kaczmarczyk

Andrzej Kaczmarczyk

Foto: Radio Kraków

Dla statystycznej pogodynki w lecie „góry" ograniczają się do Podhala i Tatr, a w wersji klaustrofobicznej oznaczają wyłącznie Zakopane. Niektóre pogodynki słyszały jeszcze o Bieszczadach, przy czym synonimem Bieszczad są... Karpaty. Najwyraźniej teren między Tatrami a Komańczą według pogodynek należy do jakiegoś innego łańcucha górskiego albo nie jest godny uwagi, bo nie pielgrzymują tam tłumy turystów.

W zimie prognoza pogody ulega zmianie przez narciarzy. Teraz „góry" to oprócz Tatr i Bieszczad/Karpat także Beskidy. Niech nikogo nie zwiedzie liczba mnoga. Chodzi wyłącznie o Beskid Śląski. Beskid Sądecki pojawia się w prognozach jedynie w formie szczątkowej pod hasłem Krynica. W tym momencie wyłączam telewizor, bo wiem rzecz najważniejszą: mój Beskid Sądecki ciągle nie jest objęty prognozą pogody, bo dalej nie jeżdżą tam tłumy barbarzyńskich turystów. Znowu obok mojej chałupy przy szlaku na Przehybę przejdzie na szczęście tylko kilka osób z plecakami.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Regiony
Katowice stawiają na miejską infrastrukturę rowerową
Regiony
Dolny Śląsk konsekwentnie wspiera Ukrainę
Regiony
Tak Warszawa podniosła się z ruin
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach