Legnica – pierwszy raz w swej historii – ogłosiła przetarg z cesją wierzytelności w tzw. formule forfaitingu, co od razu wywołało obawy. To bowiem, upraszczając, sposób na inwestowanie bez pieniędzy, a Legnica jest na granicy dopuszczalnych limitów zadłużenia. Miasto chce w ten sposób sfinansować jedną z największych i najkosztowniejszych inwestycji ostatnich dekad – zbiorczą drogę południową wraz z mostem na rzece Kaczawie, która właściwie całkowicie przemodeluje układ komunikacyjny miasta. Forfaiting pozwala bowiem przerzucić finansowanie na barki jej wykonawcy, który musi znaleźć na to pieniądze – najczęściej w banku, a po zakończeniu budowy przenosi wierzytelność na miasto, które je spłaca przez kolejne lata. Zysk miasta jest taki, że de facto to nie on zaciąga zobowiązanie, choć je spłaca.
– Rozwiązanie zastosowane przez Legnicę nie jest powszechne stosowane przez samorządy. Można to raczej uznać za wyjątek. Z samego kontraktu zawartego pomiędzy Legnicą a wykonawcą wynikają odroczone terminy płatności. Instytucja finansująca ma wykupić od wykonawcy przyszłe wierzytelności, dyskontując je. W tym modelu nie ma umowy pomiędzy bankiem a samorządem – przyznaje Paweł Bizoń z departamentu klienta korporacyjnego i sektora publicznego PKO Banku Polskiego, który jest liderem w obsłudze jednostek samorządu terytorialnego w Polsce.
Szybka inwestycja
Dlaczego Legnica wybrało akurat taki niepopularny sposób finansowania?
– Powodem jest zamiar szybkiego zrealizowania inwestycji. Rozwiązanie to stanowi jeden z instrumentów finansowych zgodnych z prawem i możliwych do wykorzystania przez samorządy w finansowaniu inwestycji – tłumaczy Arkadiusz Rodak, rzecznik Legnicy.
Pojęcie „forfaiting" oznacza wykup wierzytelności. – Terminy te często używane są zamiennie w zależności jak od tego, jak nazwała dany produkt konkretna instytucja finansowa. W wypadku Legnicy w specyfikacji istotnych warunków zamówienia miasto używa tych pojęć zamiennie, raz mówiąc o forfaitingu, a raz o wykupie wierzytelności – przyznaje Bizoń.