W każdym z nich odprawia się obecnie ok. tysiąca pasażerów miesięcznie. Szymany oraz Babimost mają szanse na zwiększenie tej liczby. Mazurski port dzięki uruchomieniu połączeń przez węgierskiego Wizzaira, Babimost – dzięki strategii współpracy z innymi lotniskami.
Sprawdziła się ona już podczas trwającego trzy tygodnie remontu pasa na lotnisku Poznań Ławica. Wtedy do Babimostu przekierowano większość samolotów czarterowych. Dzięki temu liczba pasażerów odprawionych w roku 2015 wzrosła o 54 proc. w porównaniu z 2015 i wyniosła 17,1 tys. W tym roku na taki żniwa nie ma co liczyć. W I kw. odprawiono tu 2200 pasażerów, o 5,5 proc. mniej niż rok temu w tym samym okresie. To przede wszystkim efekt skasowania dwóch z trzech codziennych rejsów do Warszawy, realizowanych przez niskokosztową linię Sprint. Najmniejszy polski przewoźnik ma latać do Babimostu do końca tego roku, a jego operacje dotowane są przez województwo lubuskie kwotą 7,4 mln zł. To o 200 tys. zł więcej, niż Sprint dostawał wcześniej.