Mimo to firma cały czas produkuje szkło. - 85 procent naszych wyrobów trafia na eksport, w sumie do 80 krajów świata, ale tylko do kilku - USA, Australii, Kanady, Meksyku, Brazylii, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Ukrainy - pod marką Krosno. Za to głównym rynkiem sprzedaży wyrobów pod marką Krosno jest Polska - mówi Szymon Orlik z Działu Marketingu Krośnieńskich Hut Szkła.
Ocalić od zapomnienia
Krosno w czerwcu 2012 roku oficjalnie stało się Miastem Szkła. Dzięki projektowi dofinansowania unijnego oraz pieniądzom z budżetu miasta w tym samym roku w mieście powstało Centrum Dziedzictwa Szkła. - To miejsce, które przechowuje i udostępnia zwiedzającym szklane dziedzictwo Krosna - mówi starsza kustosz CDS, historyk sztuki Hanna Wajda Lawera.
W Centrum można poznać historię szkła, którego początki sięgają czasów fenickich kupców. Opowiada o tym film wyświetlany w sali kinowej. To wprowadzenie w obliczoną na dwie godziny wycieczkę, którą odbywa się tylko z przewodnikiem, w grupach o maksymalnej liczbie 25 osób. Wpływ na to mają nie tyle względy bezpieczeństwa (jednym z punktów zwiedzania jest warsztat hutniczy, w którym panuje wysoka temperatura i znajdują się niebezpieczne narzędzia), ale również polityka CDS, którego twórcy chcą zapewnić wszystkim zwiedzającym maksimum informacji i dać możliwość zadawania dodatkowych pytań. Podczas zwiedzania nasuwa się ich wiele. - Ludzie najczęściej pytają o to, z jakiego materiału i w jaki sposób wytapiane jest szkło. Interesuje ich chemia szkła, jego kolory - mówi przewodnik Zbigniew Rajs. Kopalnią wiedzy na ten temat jest warsztat hutniczy. - To serce naszego Centrum - dodaje przewodnik.
Szkło wytapiane na naszych oczach
Hutnicy w dwuosobowych zespołach pracują na oczach gości. Z pieca ze szklaną stłuczką, rozgrzanego do około 1500 stopni Celsjusza, pobierają na piszczel (długa rurka z jednej strony zakończona stalą żaroodporną, z a drugiej ustnikiem do dmuchania - red.) odpowiednią ilość rozgrzanego bezbarwnego szkła. Aby nadać mu kolorów, obtaczają je w specjalnych pudrach i granulatach. - Następnie jeden z hutników rozdmuchuje szklaną bańkę i odpowiednimi narzędziami nadaje jej kształt - wyjaśnia Hanna Wajda-Lawera. Jeśli szklany wyrób ma być wazonem czy dzbanem, do którego trzeba dorobić dodatkowe części, to zadanie dla drugiego z hutników, który nabiera mniejszą ilość szkła, formuje z niego walec i podaje pierwszemu, czekającemu z wyrobem przy ławce hutniczej. - Tam łapie się obcęgami odpowiednią ilość szkła, przylepia do wyrobu i ewentualnie podcina. Na końcu powstały wyrób trafia do odprężarki, w której w zależności od wielkości przedmiotu, stygnie przez kilka do kilkunastu godzin. Po ostygnięciu każdy przedmiot wymaga jeszcze zabiegów wykończeniowych, od obróbki mechanicznej po zdobienie - mówi kustosz.
Dmuchnąć w piszczel
Warsztat hutniczy to tylko jedno z miejsc na terenie Centrum Dziedzictwa Szkła, gdzie można obserwować produkcję. Zwiedzający mogą na własne oczy zobaczyć proces zdobienia i grawerowania szkła, produkcję witraży czy wyrabiania szklanych figurek metodą palnikową, gdzie ze szklanych prętów podgrzanych palnikiem artysta wytwarza przeróżne kształty. Hanna Wajda-Lawera zwraca uwagę na unikalność dzieł: - Gdy szkło formuje się ręcznie, nigdy nie ma dwóch takich samych produktów.
Centrum Dziedzictwa Szkła nie jest typowym zakładem produkcyjnym, jednak wyroby wytwarzane przez pracujących w warsztacie hutników oraz grawerów czy artystki malarki można kupić w sklepie na terenie Centrum.