Toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu kończy 10 lat

Toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu powołane zostało do życia w lutym 2006 roku.

Publikacja: 29.06.2016 22:00

Foto: CSW Znaki Czasu w Toruniu

Budynek, zaprojektowany przez wrocławskiego architekta Edwarda Lacha, jest pierwszym od 1939 r. obiektem architektonicznym dedykowanym sztuce współczesnej w Polsce. Dysponuje jedną z największych w naszym kraju przestrzeni ekspozycyjnych przeznaczonych na eksponowanie prac współczesnych artystów – łącznie to ponad 4 tys. m. kw. Z zewnątrz przypomina współczesne centrum handlowe. Obok sal ekspozycyjnych jest miejsce na czytelnię, kino, kawiarnię, salę konferencyjną. Na górze znalazł się rozległy taras, na który wjeżdża się szklaną windą lub wchodzi krętą klatką schodową.

Od 2006 roku placówką kieruje Wacław Kuczma, co mogłoby zadawać kłam podkreślanemu wciąż antagonizmowi między Toruniem a Bydgoszczą. Szef CSW jest rodowitym bydgoszczaninem i absolwentem wydziału malarstwa i grafiki ASP w Gdańsku. Uznanie zyskał kierując Galerią Miejską w Bydgoszczy, gdzie zorganizował 265 wystaw i 140 prezentacji wybitnych artystów z Polski, Europy i świata.

- Kiedy wygrałem konkurs na stanowisko dyrektora CSW zaproponowałem konieczne zmiany - mówi "Rzeczpospolitej" dyrektor Kuczma. - Uznałem, że nie powinna to być placówka skierowana do bardzo wąskiego grona odbiorców.

Ponad podziałami

Wacław Kuczma podkreśla, że chciałby, by CSW ZCz było miejscem, w którym uda się zespolić w jeden organizm sztukę plastyczną z literaturą, kinem, muzyką, ukazać ją w dialogu z wideo i działaniami kulturowymi i filozofią.

- Nie rezygnujemy przy tym z prezentacji sztuki wysokiej – dodaje szef CSW ZCz. - Uważam, że powinniśmy otworzyć się na wszystkie ciekawe zjawiska, które pojawiły się w pejzażu polskiej i europejskiej sztuki współczesnej. Jednym z takich zjawisk jest choćby twórczość Jerzego Dudy Gracza. Artysty, który wzbudza kontrowersję wśród niektórych krytyków, ale jest bez wątpienia ważną osobowością naszej powojennej kultury. Tak jak Kantor, Hasior czy Brzozowski nigdy nie ukrywał przywiązania do swego kraju. I tę polskość mocno akcentował w swojej twórczości. Przekonywał, że twórczość ma związek z miejscem urodzenia. Jerzy Duda Gracz to malarz próbujący otwierać pozamykane wnętrza nas samych. Piękne to, ale i smutne. Jak zawsze pewni siebie wierzymy w nieśmiertelność swoich słów i czynów. Magiczna ironia. Portret nas samych pełnych ciemnych mocy. Jak to malarstwo jest dziś prawdziwe i pełne. Czy aby „niewspółczesność" obrazu Dudy Gracza nie jest przypadkiem stygmatem jego ponowoczesności?

Toruńska prezentacja dzieł Jerzego Dudy gracza przygotowana została z okazji 75 rocznicy urodzin zmarłego przed 12 laty artysty. To jeden z największych pokazów od lat. Obejmuje ponad 250 prac, w tym oprócz najbardziej znanych cykli i obrazów także te mniej popularne, zwłaszcza z okresu wczesnej młodości.

Artysta , jak sam przyznawał „chory na Polskę", prezentuje ją wnikliwie, w zdecydowanej kontrze do naszych wyobrażeń, oficjalnej propagandy, bez patosu. Odziera Polaków z ich snów o potędze. Utrwala w pamięci świat, który odchodzi, krajobraz z dzieciństwa. Drwi z amerykanizacji polskiej kultury, naszego tępego zapatrzenia na Zachód.

Bohater siermiężny

Ten Polak siermiężno-buraczany przedstawiony na jego obrazach bliski jest bohaterom reportaży, "z terenu", jakie często prezentuje telewizja. Portrety, które widzimy z pewnością nie są wyidealizowane, ale warto zauważyć że Duda Gracz nie oszczędza też samego siebie. Prezentuje się w pokracznej peruce, podartym podkoszulku czy gazetowej czapce, spod której wystaje jego wydatny nos. Na wystawie przedstawiani są jego przyjaciele, a także najbliższa rodzina z żoną i córką Agatą, dziś jedną z najbardziej oryginalnych reżyserek teatralnych. Ważnym elementem ekspozycji są prace będące dialogiem z innymi artystami, Schulzem, Chełmońskim, a także Witkacym. Jeden z obrazów utrzymany jest w tonacji Witolda Wojtkiewicza.

Artysta wyrastający w cieniu Jasnej Góry często podejmował wątki religijne. To włąśnie klasztorowi jasnogórskiemu ofiarował cykl Droga Krzyżowa. Jeden z obrazów z doklejoną metalową sylwetką Jezusa z krucyfiksu przypomina dzieło Władysława Hasiora. Duda Gracz poruszając tematy religijne kilkakrotnie zadawał sobie pytanie „co by było, gdyby dziś Jezus pojawił się na ziemi". I nie ma wątpliwości: też by został wleczony na górę i ukrzyżowany.

Golgota 2000

Najbardziej niezwykłym cyklem malowanym pod koniec życia była Jasnogórska Golgota. Cykl składający się z 18 obrazów zaczął powstawać w maju 2000 roku. W połowie procesu twórczego czując niezadowolenie z wykonywanej pracy artysta zamalował płótna i zaczął je tworzyć od nowa. Szczególny cykl stanowią prace tworzone w hołdzie Chopinowi. 313 obrazów powstałych w 92 miejscowościach tworzy największy cykl malarski w historii polskiej sztuki. Etiudy, pieśni i preludia, namalowane zostały akwarelą, pozostałe jako „cięższe" stworzone zostały w technice olejnej. Są jeszcze Całuny na luźno wiszących kawałkach tkanin.

Jerzy Duda Gracz sięga w swej twórczości po uniwersalne wartości. Często wadzi się z Polską. Pokazuje, że hasło patriotyzmu jest od dawna kompletnie zdewaluowane i sprowadzone, jak ,mówił do marszu trąbek i chorągiewek.

Na toruńskiej prezentacji można obejrzeć także reportaże o artyście. Posłuchać jego wypowiedzi. W okolicznościowym katalogu jeden z kuratorów Mateusz Kozieradzki przytacza znamienne słowa Jerzego Dudy Gracza: "Maluję wyłącznie w Polsce, bo jestem człowiekiem chorym na Polskę. Mogę żyć i pracować tylko tutaj. Gdzieś na świecie najpewniej zgłupiałbym do reszty, i wreszcie umarł z tęsknoty. Jestem przywiązany do tego, co moje, bliskie, lokalne, i zanurzając się w polskość malarstwa, muzyki literatury od sarmackich trumniaków, poprzez Chopina do Gombrowicza próbuję ten ukochany, peryferyjny grajdół nie tyle podnieść do wymiaru wszech, do wymiaru kosmicznego, ile wyrazić tak, by adresaci moich obrazów nie zapierali się rodzimej ojcowizny, nie wstydzili się własnej słomy w butach , swojej tubylczości i odrębności, bo są jak linie papilarne - niepowtarzalne w tym, co dobre i złe."

Wystawę można oglądać do 28 sierpnia.

Budynek, zaprojektowany przez wrocławskiego architekta Edwarda Lacha, jest pierwszym od 1939 r. obiektem architektonicznym dedykowanym sztuce współczesnej w Polsce. Dysponuje jedną z największych w naszym kraju przestrzeni ekspozycyjnych przeznaczonych na eksponowanie prac współczesnych artystów – łącznie to ponad 4 tys. m. kw. Z zewnątrz przypomina współczesne centrum handlowe. Obok sal ekspozycyjnych jest miejsce na czytelnię, kino, kawiarnię, salę konferencyjną. Na górze znalazł się rozległy taras, na który wjeżdża się szklaną windą lub wchodzi krętą klatką schodową.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony