Ukochane miejsce Jarosława Iwaszkiewicza

„Młyn nad Lutynią" ukazał się pierwszy raz samodzielnie pod patronatem burmistrza Jarocina i NCK.

Publikacja: 03.07.2016 23:00

„W tym roku mija 70 lat od pierwszego wydania „Młyna nad Lutynią" napisał we wstępie do jubileuszowego wydania książki burmistrz Adam Pawlicki. „Tekstu skreślonego sercem i dłonią wielkiego pisarza, który zakochał się w miejscu mojego urodzenia. Dał mu literacką nieśmiertelność. Wierzę, że pod jego wpływem zechcecie odwiedzić Wilkowyję".

 

Promocja książki odbyła się 30  czerwca w Jarocinie. Spotkanie poprowadził Bogusław Chrabota redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita". Gościem specjalnym wydarzenia był profesor Stanisław Mikołajczak, filolog, językoznawca i wykładowca UAM w Poznaniu oraz dr Lidia Banowska.

 

Jarosław Iwaszkiewicz przybył w okolice Jarocina w maju 1945 roku na zaproszenie swojego długoletniego kierowcy Władysława Kuświka. Szofer pragnął odwiedzić rodziców wysiedlonych w czasie wojny z Jarocina do Wilkowyi nad Lutynią. Iwaszkiewicz był nad Lutynią krótko. W tym czasie mieszkańcy świętowali wyzwolenie oraz Zielone Świątki. Pisarz bawił się więc na wiejskiej potańcówce i słuchał wspomnień z czasów hitlerowskiej okupacji. Wyjechał urzeczony okolicą, a w styczniu 1946 roku wydał „Młyn nad Lutynią". Zadedykował go „Władysławowi Kuświkowi w podziękowaniu za temat".

 

Akcja utworu rozgrywa się w czasie II wojny światowej. Bohaterowie, Franciszek i Elżbieta Durczokowie dzierżawią młyn należący do dziedzica z Hilarowa. Mieszkają samotnie, aż do przyjazdu wnuków z Francji jedenastoletniego Jarogniewa i czteroletniego Marysia. Jarogniew idzie do szkoły, gdzie bawi się tylko z niemieckimi dziećmi i mówi po niemiecku, gardzi Polakami. Dziadkowie, gorący patrioci, pragną wychować chłopców na prawdziwych Polaków. Tymczasem Jaro wstępuje do Hitlerjugend. Staruszkowie całą nadzieję pokładają w Marysiu. Jednakże małego, nierozważnego chłopca wiosną, podczas powodzi pochłonie lodowata woda Lutyni. Szala niegodziwych występków przechyla się, kiedy Jarogniew zdradza Niemcom kryjówkę księdza, Durczok bierze go do lasu i sam wymierza sprawiedliwość.

 

W opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza prawda przeplata się z fikcją literacką.

 

W Wilkowyi nie było zebrań Hitlerjugend, ale w okolicy w Jarocinie, Tarcach, Żerkowie młodzież w takich spotkaniach uczestniczyła. Zanotowano przypadki palenia polskich książek. Prawdą jest, że wywieziono wilkowyjskich nauczycieli, a szkołę zamknięto. W okolicznych domach ukrywał się przez jakiś czas ksiądz z Siedlemina, a we młynie bywał kleryk, Jan Rybka, brat męża pani Szmytkowskiej.

 

Jak napisali autorzy wstępu - dr Lidia Banowska i profesor Stanisław Mikołajczak, opowiadanie to „przejmująca opowieść o polskiej, bezmyślnej, młodocianej zdradzie tożsamości i palącym pragnieniu sprawiedliwości, pragnieniu, które nie cofa się przed zbrodnią. (...) Istotę tej prozy streszcza pejzaż, na pozór idylliczny, którego spokój mąci jednak niepokojący dreszcz". Wywołują go motywy „zburzonej tamy" i „zerwanych upustów". Warto odwiedzić miejsce, którego historia zainspirowała Jarosława Iwaszkiewicza.

 

- Patronat „RZ": tekst powstał we współpracy z UM w Jarocinie.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego