Piotr Gralak, maratończyk: Trasa „Biegnij Warszawo" dobra na życiówkę

Na pierwszym swoim półmaratonie w Wiązownie widziałem biegnącego niewidomego z przewodnikiem, który mu cały czas śpiewał - mówi Piotr Gralak, grafik komputerowy w „Rzeczpospolitej", maratończyk.

Publikacja: 02.10.2016 19:30

Piotr Gralak, grafik komputerowy w „Rzeczpospolitej”, maratończyk.

Piotr Gralak, grafik komputerowy w „Rzeczpospolitej”, maratończyk.

Foto: Foto/Robert Czajkowski

43 minuty i 4 sekundy to twój dzisiejszy rezultat. Czyli biegłeś 4,18 minuty na kilometr. Pobiłeś rekord życiowy. Ciężko było?

Ciężko. Na mecie czułem w nogach, że to rekord.

Jesień to dobry czas na poprawianie życiówek. Ale dzisiaj było chyba trochę za ciepło?

Zdecydowanie. Termometr pokazywał około 22 stopni, ale odczuwalna temperatura była na pewno dużo wyższa. Stojące powietrze i mało cienia. Dlatego punkt z wodą był dla mnie jak oaza dla wędrowca na pustyni. Inni też mówili, że czekali na niego z wytęsknieniem.

Trasa sprzyjała szybkiemu bieganiu? Był przecież na niej długi podbieg.

Był. Łagodny, ale faktycznie dość długi. Trzeba było trochę zwolnić, ale za dużo tam nie straciłem. Widziałem jednak, że niektórzy przeliczyli się z siłami i musieli przejść z biegu w marsz. Generalnie jednak to dobra trasa na poprawianie życiówek, a straty z podbiegu można było nadrobić na zbiegu w końcówce. Tam już puściłem nogi i finiszowałem na pełnym gazie.

Dłuższy dystans, np. maratoński, biegnie się w tempie dość komfortowym, przećwiczonym na treningach. Na piątce albo dyszce trzeba od razu biec na maksa. Organizm wytrzymuje takie tempo?

Co tydzień startuję w zawodach na 5 kilometrów. Także maksymalny wysiłek mam we krwi.

A dłuższe biegi?

Na razie mam na koncie trzy półmaratony i jeden maraton. Tak naprawdę biegam dopiero od trzech lat.

Jaki będzie następny start?

Prawdopodobnie Bieg Niepodległości. Potem z miesiąc odpocznę i zacznę przygotowania do następnego sezonu. Na pewno będzie jakiś półmaraton, np. Chmielakowy w rodzinnym Krasnymstawie. A główny cel to Maraton Warszawski jesienią.

Na koniec pytanie, od którego może powinienem zacząć. Skąd w tobie tyle samozaparcia?

Na pierwszym swoim półmaratonie w Wiązownie widziałem biegnącego niewidomego z przewodnikiem, który mu cały czas śpiewał. Uznałem wtedy, że nie mam prawa mieć wymówek. I myśleć, że się nie uda.

43 minuty i 4 sekundy to twój dzisiejszy rezultat. Czyli biegłeś 4,18 minuty na kilometr. Pobiłeś rekord życiowy. Ciężko było?

Ciężko. Na mecie czułem w nogach, że to rekord.

Pozostało 91% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego