„Wyzwolenie" Wyspiańskiego reżyseruje w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie Krzysztof Jasiński, legendarny twórca krakowskiego Teatru STU. W 2016 roku Krzysztof Jasiński został laureatem Nagrody im. Wyspiańskiego za tryptyk „Wędrowanie", złożony z rzadko granego „Akropolis", a także „Wesela" i „Wyzwolenia" właśnie.
Wyspiański powraca
Nie tylko olsztyńska premiera świadczy, że ten dramatopisarz wraca w wielkim stylu. Najgłośniej było ostatnio o „Klątwie" w Teatrze Powszechnym w Warszawie, ale tragedia Wyspiańskiego o księdzu, którego kochanka przypłaciła romans życiem swoim i dzieci, wróciła wcześniej na deski teatru lubelskiego. „Wesele" wystawi w maju w Narodowym Starym Teatrze Jan Klata, a rozgrywający się w bronowickiej chacie arcydramat prezydent Andrzej Duda wskazał jako główną lekturę Narodowego Czytania w 2017 roku. Przed premierą olsztyńską „Wyzwolenie" wystawił w wolnej interpretacji Radosław Rychcik w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.
Wszystko zaczęło się od prapremiery „Wesela" w 1901 roku, po której Wyspiański otrzymał wieniec z symboliczną liczbą 44, nawiązującą do „Dziadów" Adama Mickiewicza. W mniemaniu fundatorów wieńca miała ona być symbolem czwartego wieszcza narodowego.
Wyspiański potraktował wyróżnienie jak zobowiązanie. Również w 1901 roku, jako pierwszy, wystawił wszystkie części „Dziadów". Przygotował też na nie własną odpowiedź – właśnie „Wyzwolenie". Do dziś fascynuje swoją nowoczesnością, jego bohaterem jest bowiem Konrad z inscenizacji „Dziadów". Nic więc dziwnego, że po tekst Wyspiańskiego sięga Krzysztof Jasiński, który przez lata kierował eksperymentalnym Teatrem STU. Reżysera zainteresował kontekst historyczny, polityczny i społeczny, ale przede wszystkim tytułowe wyzwolenie. Oto Konrad zostaje namaszczony przez Muzę na wyzwoliciela. Przybywa z odległego miejsca do teatru i namawia aktorów do zagrania sztuki narodowej. Sam musi być jednak wolny, żeby móc służyć sprawie sztuki – ojczyzny – narodu, zmienić Polskę i świat.
Polska scena
– Dziś Stanisław Wyspiański i jego twórczość są na pierwszym planie, a „Wyzwolenie" nigdy nie było aktualne tak jak teraz – powiedział nam Krzysztof Jasiński. – Aktualne było oczywiście zawsze, ale bodaj nigdy nie można było wyczytać z niego tak wiele, jak dziś się da wyczytać. „Wyzwolenie" jest profetyczne, ale my nie do końca rozumieliśmy to, co Wyspiański napisał. Musieliśmy dojrzeć. Nasza rzeczywistość rozjaśniła wiele sensów.