Pomorski rynek pracy jest w wyjątkowo dobrej kondycji. Stopa bezrobocia spadła do najniższego poziomu od 1999 r., czyli od czasu, gdy powstały województwa w obecnym kształcie (w marcu wyniosła 7 proc.). Najniższa jest także liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy (niespełna 62 tys.), a liczba ofert pracy - rekorodowo wysoka (w marcu aż 11,4 tys.).
Z punktu widzenia osób szukających czy chcących zmienić pracę kondycja pomorskiego rynku pracy jest więc bardzo korzystna. Jak wynika z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności obecnie przeciętny czas poszukiwania pracy wynosi 8,7 miesiąca (średnio w kraju – 11 miesięcy). Dla porównania, jeszcze w 2013 r. było to aż 12 miesięcy.
Za to z punktu widzenia pracodawców sytuacja może wyglądać nieco gorzej. – Trudno dziś znaleźć chętnych do pracy, trwa to znacznie dłużej niż kilka lat temu – ocenia Krzysztof Mackiewicz, właściciel firmy Profi-Fol. Spółka zajmuje się produkcją i dystrybucją materiałów opakowaniowych i obecnie poszukuje operatora maszyn.
– Problem jest ogromny, bo dużo fachowców wyjechało za granicę – zauważa też przedstawicielka firmy Stell Welding, działająca w przemyśle stoczniowym. – Lekko nie jest, mało kto zgłasza się w odpowiedzi na ofertę pracy. Znacznie mniej ludzi chce pracować na budowie, bo to ciężka praca fizyczna – wtóruje Olga Szymichowska z firmy budowlanej Dom-Bud Jacek Szymichowski. Obecnie firma poszukuje zbrojarza i murarza.
W sumie, jak wynika z raportu Barometr Rynku Pracy przygotowywanego przez Work Service, nawet 40–50 proc. pomorskich pracodawców ma problem ze znalezieniem chętnych, zwłaszcza takich o wyższych kwalifikacjach. Przedsiębiorcy na razie radzą sobie, zatrudniając obcokrajowców, głównie z Ukrainy.