Rz: Kitesurfing to sport dla każdego?
Victor Borsuk: Każdy, kto ma ochotę, może spróbować. Poznałem kiedyś człowieka, który miał 80 lat, nie wyglądał na atletę i uprawiał kitesurfing. Może trochę więcej czasu zajęła mu nauka, bo trzeba wyćwiczyć koordynację ruchową, ale nauczył się i nawet skakał. Na moje wyjazdy jeździ osoba, która ma ok. 70 lat, uczy się od zera i idzie jej coraz lepiej. W kitesurfingu ćwiczy całe ciało, mocno napina się brzuch, pracują nogi i to jest wspaniałe.
Zderzenie z falami może być jednak bardzo twarde.
Twarde zderzenie może być wtedy, kiedy uprawiasz ten sport zawodowo, tak jak ja, i rozwijasz naprawdę duże prędkości. Ja miałem już kilka operacji, ale frajda jest niesamowita. Etap początkowy jest jednak bardzo łatwy. Systemy bezpieczeństwa są tak proste, że dwoma palcami można się odpiąć. To eliminuje najważniejsze pytanie i największą obawę: co zrobić w sytuacji, kiedy latawiec mnie wyciągnie w górę albo na brzeg? Nie ma szans, żeby coś takiego się wydarzyło, bo wielkość latawca pozwala na skok do 15 metrów w górę. Ja ostatnio wyciągam się na linie i skaczę na 50–60 metrów w górę, ale potrzebuję już więcej adrenaliny.
Bywa, że ktoś z amatorów zaczyna się topić?