W pchnięciu kulą Konrad Bukowiecki ustanowił w tym roku rekord Polski, Michał Haratyk poprawił kilka razy rekord życiowy. Stać ich na medale?
Konrad rzuca nieregularnie. Nie wiem, czy nie jest to spowodowane zbyt dużą liczbą startów. Michał spokojnie przygotowuje się do zawodów i osiąga naprawdę świetne rezultaty. Ale o medal będzie bardzo ciężko. To, co wyprawia Ryan Crouser, to coś nieprawdopodobnego. Do tego pojawili się Brazylijczyk Darlan Romani i Jamajczyk O'Dayne Richards.
A przedstawiciel najbliższej pańskiemu sercu konkurencji, czyli Sylwester Bednarek? Od ostatniego polskiego medalu w skoku wzwyż na wielkiej imprezie (właśnie Bednarka na MŚ w Berlinie) minęło już osiem lat...
Skok wzwyż nie stoi w tym roku na wysokim poziomie. Dominuje Katarczyk Mutaz Essa Barshim (2,38), ale po Diamentowej Lidze w Paryżu zabolało go coś w kolanie i zrobił sobie miesięczną przerwę. Potem są Niemiec 25-letni Mateusz Przybyłko (2,35) i jeszcze młodszy Rosjanin Danił Łysienko (2,34), a czwarty wynik na świecie (2,33) ma Białorusin Maksym Nedasekau, mistrz Europy juniorów. Za nim jest czwórka: Bednarek, Rosjanin Iwan Uchow, Ukrainiec Bohdan Bondarenko i Syryjczyk Majd Eddin Ghazal (wszyscy po 2,32). Sylwek nie jest więc bez szans. W mistrzostwach Polski uzyskał 2,30. Pamiętajmy, że na tym samym stadionie pięć lat temu brązowy medal olimpijski dawało 2,29.
Dwa lata temu na MŚ w Pekinie emocji dostarczyli nam Adam Kszczot i Marcin Lewandowski. Pierwszy zdobył srebro na 800 m, drugi był o włos od finału.
Marcin błyszczy na 1500 m, pobił rekord Polski, jest też w niezłej formie na 800 m. Uzyskał minima na obydwu dystansach. Podejrzewam, że pobiegnie na 800 m i jeśli nie awansuje do finału, spróbuje sił na 1500 m. Adaś cały czas czeka na bieg poniżej 1.45, ale to wielki wojownik. Ciężko powiedzieć, czy chłopaki przywiozą medale.