Aktualizacja: 04.08.2017 00:00 Publikacja: 04.08.2017 00:01
Artur Osiecki
Foto: Fotorzepa / Jankowski Bartosz
Z jednej strony można przejść nad tym do porządku dziennego. Ot, nic wielkiego się nie stało. Województwo, tak jak i inne regiony, dostało pieniądze z Unii Europejskiej na swój program regionalny i trzeba je zainwestować, a władze regionu są od tego, aby zrobić to sprawnie i efektywnie. Z drugiej strony można jednak mówić o sukcesie, i to niemałym. Dlaczego? Po pierwsze, należy przypomnieć, że negocjacje nowych programów regionalnych z Komisją Europejską, także Lubuskiego, były trudne. Do tego trwały naprawdę długo. W efekcie realizacja nowego programu regionalnego dla Lubuskiego (jak i pozostałych) rozpoczęła się z dużym opóźnieniem. Po drugie, nowe pieniądze dla firm i na innowacje, które to mają wdrażać głównie firmy, są naprawdę dużo trudniejsze, wymagają większego zaangażowania niż w okresie 2007–2013. Nie chodzi już bowiem o proste zakupy i kopiowanie technologii z Zachodu, ale o stworzenie własnych, a skoro tak, to trzeba przejść przez długotrwały proces badawczo-rozwojowy. Po trzecie wreszcie, start nowych programów operacyjnych zbiegł się ze zmianą władz centralnych w naszym kraju. Teoretycznie nie powinno to rzutować na realizację programów regionalnych, za które odpowiadają marszałkowie województw, ale w praktyce doszło do mocnych tarć na linii resort rozwoju – marszałkowie. Obie strony przerzucały się argumentami, kto odpowiada za powolny start w regionach. Co więcej, nowy rząd zaczął z naprawdę wysokiego „C", i to dosłownie, bo na „dobry" początek wysłał funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego do urzędów marszałkowskich, aby ci sprawdzili, czy z funduszami unijnymi wszystko gra. Mając powyższe na uwadze, można więc mówić o lubuskim sukcesie. Tym bardziej że resort rozwoju od długiego już czasu podkreśla, że to krajowe programy operacyjne są realizowane szybciej niż te w regionach.
Rusza nowa akcja zachęcająca do wsparcia regionu dotkniętego powodzią. Tym razem samorząd województwa i regionalne atrakcje jednoczą siły w apelu: wspieraj Dolny Śląsk, by nie dotknęła go kolejna dramatyczna w skutkach fala odwołanych rezerwacji.
Finanse, zmiany demograficzne i ekologia – to największe wyzwania dla włodarzy miast w zaczynającej się kadencji. Nowo wybrani prezydenci i burmistrzowie przedstawiali swoje strategie na rozwój i zarządzanie miastami w trudnych czasach.
Kraków – stolica polskiej kultury, miasto pełne cennych zabytków i unikatowych zbiorów, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO, jest dziś ważną europejską metropolią, która nie tylko w twórczy sposób prezentuje swoje tysiącletnie dziedzictwo, ale potrafi je łączyć z duchem nowoczesności, otwartością na innowacje, troską o zrównoważony rozwój i dbałością o jakość życia mieszkańców.
Prawie 1000 żeglarzy i żeglarek weźmie udział w żeglarskim festiwalu Gdynia Sailing Days. Ta jedna z najważniejszych imprez regatowych w północnej Europie rozpocznie się w piątek 28 czerwca i potrwa do 21 lipca.
Krótki wypoczynek od codziennych obowiązków połączony ze sportem i zwiedzaniem to wyczekiwany przez wielu sposób na spędzenie wiosennych weekendów.
Czy w czasie polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej nadzwyczajny szczyt Europejczyków powinien się odbywać w Paryżu? To jedno z pytań, które się pojawia po burzy wywołanej przez Amerykanów.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Projekty nowelizacji mających wprowadzić tzw. ślepe pozwy zostały fatalnie napisane. To jednak nie powód, by wyrzucić je do kosza. Bo sama idea jest słuszna.
W polityce przestaliśmy być wyborcami i staliśmy się kibicami. Ta polaryzacja przeniosła się do sądów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas