PET/MR jest połączeniem pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) z rezonansem magnetyczny (MR) i w przeciwieństwie do stosowanego powszechnie PET/CT (połączenia PET z tomografią komputerową) wiąże się z mniejszą dawką promieniowania. Ma jeszcze jedną zaletę – pozwala zdiagnozować najmniejsze nawet ogniska nowotworu, które urządzenie PET/CT mogłoby pominąć. Aparat PET/MR działa w Zakładzie Medycyny Nuklearnej w Centrum Onkologii im. prof. F. Łukaszczyka w Bydgoszczy. To jedyny ośrodek w Polsce i jeden z niewielu w Europie, w których nowoczesne badanie można wykonać od ręki.
Postęp na kredyt
Choć podobnym urządzeniem dysponuje Laboratorium Obrazowania Molekularnego Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego, korzystają z niego głównie pacjenci w ramach programów badawczych. Bydgoskie CO swój kupiło już w 2013 r., dwa lata po tym, jak technologia zaczęła być dostępna na świecie. Ma nr 49 i jest jednym z pierwszych w Europie. Do dziś zresztą dostępny jest tylko w wybranych ośrodkach. W Anglii na przykład nie ma ani jednego.
Ówczesny dyrektor ośrodka dr Zbigniew Pawłowicz, w poprzedniej kadencji senator, a dziś poseł Platformy Obywatelskiej, po raz kolejny zainwestował w najnowocześniejszy sprzęt medyczny, biorąc na wart ok. 20 mln zł aparat kredyt komercyjny. Na środki z budżetu państwa nie było bowiem szans. Wcześniej, w 2002 r., jako pierwszy w Polsce zakupił PET/CT, o którym wówczas niektórzy urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia mówili, że to niepotrzebny gadżet. Dziś badanie PET/CT to standard w diagnostyce nowotworów i dr Pawłowicz wierzy, że w przyszłości podobnym standardem stanie się PET/MR. Na razie, mimo czteroletnich już starań Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej, diagnostyka PET/MR nie została wpisana do koszyka świadczeń gwarantowanych i nie należy się pacjentom ubezpieczonym w NFZ. Za badanie trzeba zapłacić 6 tys. zł w przypadku głowy i 6 tys. zł przy badaniu pozostałych części ciała. To i tak taniej niż na Zachodzie. W Heidelbergu za takie badanie trzeba zapłacić 2,5 tys. euro, jednak w Niemczech, Francji czy Włoszech badanie jest refundowane przez tamtejsze systemy.
Dr Bogdan Małkowski, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej i kierownik Zakładu Pozytonowej Tomografii Emisyjnej i Diagnostyki Molekularnej CO, podkreśla, że PET/MR pozwala wykryć zmiany patologiczne z dużo większą czułością i swoistością niż PET/CT. – Pozwala dużo wcześniej wykryć nawet bardzo małe zmiany na poziomie komórkowym, nawet kilkumilimetrowe, i z jednej strony udowodnić istnienie ogniska nowotworowego, a z drugiej wykryć rozsiew i pokazać stopień jego zaawansowania. To umożliwia także wcześniejszą zmianę nieefektywnej terapii – tłumaczy dr Małkowski.