Nie ma co ukrywać: na razie nie jest dobrze. Kielczanki przegrywają mecz za meczem i po siedmiu kolejkach zajmowały ostatnie miejsce w tabeli.
Niewiele jednak brakowało, żeby zdobyły choć jeden punkt. Z Energą Koszalin Korona przegrały różnicą dwóch bramek, z Pogonią Szczecin – jedną. Wyrównany był pojedynek w Kościerzynie, ale też się nie udało doprowadzić przynajmniej do remisu.
W Kielcach nikt z tego powodu jednak nie załamuje rąk. Wśród trenerów, zawodniczek po porażkach pojawia się sportowa złość, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że trudno było się spodziewać nagłych zwycięstw.
Drużyna jest bardzo młoda, klub dopiero się stabilizuje. Odrodzenie kobiecej piłki ręcznej w mieście, którego szczypiorniści od kilku dobrych lat dominują w kraju, ma jeszcze trochę potrwać.
Rozkwit i upadek
Korona Handball nie jest pierwszym klubem kobiecym w Kielcach. Kontynuuje ponad 50-letnią tradycję żeńskiego szczypiorniaka. Pierwszy klub Żak powstał przy Liceum im. Cypriana Kamila Norwida na początku lat 60.