W Polsce co roku produkowanych jest 11–13 mln ton odpadów (szacuje się, że może być ich nawet więcej, bo 17 mln ton), z czego po recyklingu zostaje 2–3 mln ton resztek.
– Składowanie odpadów jest drogie, poza tym gospodarowanie odpadami po przyjęciu tzw. pakietu odpadowego będzie wymagało istotnej przebudowy – mówi Małgorzata Mika-Brzyska, dyrektor ds. regulacji i relacji publicznych spółki Veolia Energia Polska, która jest największym prywatnym operatorem sieci ciepłowniczych w Polsce (działa w 75 miastach).
Gminy stoją przed ogromnym wyzwaniem – w najbliższych latach wzrosną limity recyklingu – w 2025 roku do 55 proc. Do 2035 r. maksymalnie 10 proc. odpadów komunalnych będzie można składować. Do tego planuje się, że w 2020 r. za składowanie jednej tony odpadów komunalnych trzeba będzie zapłacić 270 zł, czyli ponad dwa razy więcej. niż kosztuje to obecnie.
Energia produkowana z odpadów jest więc dla gmin kusząca. Problemem jest m.in. opór społeczny przed spalarnią odpadów, który wynika z braku świadomości i edukacji. Jednak zdaniem Wiesława Raczyńskiego, wiceprezydenta Chorzowa, samorządy wcześniej czy później zostaną zmuszone wysokimi opłatami dla marszałka za składowanie do ich utylizacji termicznej.
W Polsce zaledwie 12 proc. samorządów ma efektywne systemy ciepłownicze. Elektrociepłownię w formule PPP chce wybudować Olsztyn. Jak przyznaje Piotr Grzymowicz, prezydent miasta, pozwoli to zagospodarować śmieci komunalne z wielu gmin woj. warmińsko-mazurskiego i wyprodukować ciepło potrzebne mieszkańcom Olsztyna na co najmniej 25 lat.