Bywa, że odgrywane są codziennie, bywa, że można je usłyszeć tylko podczas wielkich samorządowych uroczystości. Własny hejnał to ważna rzecz. Często z wielowiekową tradycją. Tak jest choćby w Lublinie, gdzie melodia była wykonywana od drugiej połowy XVI do końca XIX wieku, kiedy zrezygnowano prawdopodobnie z braku funduszy.
– Początkowo hejnał grany był z wieży farnego kościoła św. Michała, następnie z balkonu Bramy Krakowskiej. Ponownie hejnał rozbrzmiewał w latach 1915–1918. Rano hejnalista wykonywał utwór „Kiedy ranne wstają zorze", w południe „Boże coś Polskę", a wieczorem „Wszystkie nasze dzienne sprawy" – opowiada Joanna Bobowska z lubelskiego ratusza.