Mimo upływu niemal 10 lat od uchwalenia obecnej ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP), bariery współpracy pozostają niezmiennie te same. I nie chodzi tu tylko o brak odpowiednich przepisów, które zresztą właśnie się zmieniają na korzyść samorządów i ich potencjalnych partnerów.
Po pierwsze, eksperci wskazują na problem z wiedzą na temat tego, czym w ogóle jest PPP. – Jedni uważają, że to prywatyzacja. Inni traktują tę formułę wyłącznie jako sposób na sfinansowanie inwestycji. Oba te podejścia są błędne. PPP to forma wieloletniej współpracy strony publicznej i prywatnej, której elementem jest finansowanie, ale przecież nie tylko. Zakres zadań partnera prywatnego obejmuje przede wszystkim eksploatację infrastruktury, o czym myśli się już mniej – zauważa Rafał Cieślak, radca prawny, ekspert w dziedzinie PPP.
Jak wskazują eksperci, bez względu na sposób finansowania przedsięwzięcie PPP generuje przede wszystkim te problemy, jakie wiążą się z realizacją danego projektu. Im inwestycja większa, bardziej złożona i wielofunkcyjna, tym oczywiście więcej wyzwań. Na to trzeba nałożyć dodatkowe działania, związane np. z koniecznością zabezpieczenia interesu publicznego.
Skomplikowane projekty
Sebastian Idzik, koordynator projektu PPP w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie, zwraca uwagę, że do tego modelu zniechęca przede wszystkim skomplikowana i długotrwała procedura wyboru firmy czy partnera prywatnego w porównaniu z inwestycjami realizowanymi w formule tradycyjnej. – Brakuje też doświadczenia w realizacji projektów PPP zarówno po stronie JST, jak i potencjalnych partnerów prywatnych. Radni, dziennikarze i mieszkańcy również dysponują ograniczoną wiedzą na temat PPP – przekonuje Sebastian Idzik.
Nie oznacza to jednak, że polskie samorządy w ogólnie nie mają wypracowanych standardów – niektóre JST mogą wykazać się sporym doświadczeniem i praktyką godną odwzorowania.