Miast ze Śląska – choć jest to jeden z najszybciej rozwijających się regionów w Polsce, ze stosunkowo niskim bezrobociem, – od lat nie ma wśród liderów rankingu samorządów „Rz", w którym honorujemy gminy najbardziej dbające o rozwój i podniesienie jakości życia mieszkańców. W tym roku najwyżej uplasowała się Częstochowa; jest na 13. miejscu. Dlaczego tak się dzieje?
Samorządowcy twierdzą, że powodów jest kilka. Podstawowy to specyfika śląskiego regionu.
Od lat kołem zamachowym rozwoju gmin są niewątpliwie fundusze europejskie (kolejne blisko 4 mld zł mają trafić na Śląsk w latach 2014–2020). Jednak ze względu na ogromne potrzeby silnie zurbanizowanego regionu to, co ma do rozdysponowania Śląsk, jest kroplą w morzu potrzeb.
– Podział środków pomocowych i budżetowych nie jest dla Śląska korzystny – ocenia Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. – Na ścianie wschodniej jest do pozyskania trzy razy więcej pieniędzy. U nas o każdą złotówkę bije się dziesięć gmin.
Dawid Kostempski, jeden z najmłodszych polskich samorządowców, prezydent Świętochłowic i przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, wylicza, że od 2010 r. Świętochłowice pozyskały 100 mln zł bezzwrotnej dotacji. To połowa rocznego budżetu miasta, ale wciąż za mało w stosunku do ogromnych potrzeb.