– Kiedy istniało jeszcze województwo bielskie, zajmowałem się kontrolą pracy drukarni całego regionu. Pracowałem też w Cieszyńskiej Drukarni Wydawniczej i kiedy nadeszły lata 90., z nowymi technikami druku, odpowiadałem za likwidację typografii. Wyprzedawałem wszystkie te urządzenia – mówi „Rzeczpospolitej" Karol Franek, prezes Stowarzyszenia Muzeum Drukarstwa w Cieszynie.
– Z jednej strony bardzo mnie to trapiło, z drugiej – wiedziałem, co zabezpieczyć. Dziś mamy w Muzeum kompletną drukarnię typograficzną z najdrobniejszymi elementami – czcionkami, matrycami, kliszami. Są linotypy, prasy i urządzeniami introligatorskie. W każdej chwili można by rozpocząć pracę.
Pierwsze maszyny dla przyszłego muzeum kupowała i zabezpieczała powołana jeszcze w 1992 roku spółka Prodruk, której Karol Franek był prezesem. W roku 1995 firmę przeniesiono do pomieszczeń przy ulicy Głębokiej 50 i rozpoczęto przygotowania do stworzenia muzeum („wcześniej w tym budynku była rozlewnia wód, do dziś walczymy z wilgocią").
Złoty wiek XIX
Muzeum Drukarstwa w Cieszynie otwarto w roku 1996, a od 2004 prowadzone jest przez stowarzyszenie o tej samej nazwie. Jesienią 2010 roku Muzeum zostało przyjęte do grona obiektów tworzących Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Drukarstwo i Cieszyn tworzą parę od bardzo dawna – dokładnie od roku 1806, gdy do miasta przybył z Opawy drukarz Fabian Beinhauer i założył tu pierwszą oficynę. Wiele wskazuje na to, że do przyjazdu nakłonił go Leopold Szersznik – jezuita, historyk, pedagog, bibliofil, fundator biblioteki i pionier muzealnictwa (pomnik Szersznika stoi dziś w cieszyńskim Parku Pokoju).