Dlaczego cena benzyny na Zachodnim Pomorzu jest najwyższe w Polsce? Przecież równie atrakcyjne dla turystów są Warmia i Mazury oraz Podkarpacie. A ceny są tam znacząco niższe.
Mało tego. Nawet tuż przy granicy z Niemcami, na autostradzie A4, najczęściej, jest taniej, niż np. w Kartuzach, Kościerzynie, Bytowie, nie mówiąc już o Kołobrzegu, gdzie litr E95 potrafi kosztować o 10 groszy drożej, niż w Koszalinie, gdzie też jest drogo (średnio o 15 groszy więcej, niż np. na Śląsku). Jakimś cudem, tylko stacja benzynowa w Sławnie wyłamuje się z tego niekorzystnego dla zmotoryzowanych trendu.
Podobno prezydent Kołobrzegu, Janusz Gromek (jego kadencja kończy się w 2018 roku) interweniował w miejskiej spółce prowadzącej stację paliw i rekomendował obniżkę cen. Sądząc po rachunkach za tankowanie, jeśli pomogło, to na krótko. „Głos Koszaliński" wyliczył, że podróżny, który zatankował w Gdańsku za powrotną podróż samochodem do Koszalina, zapłaciłby 125 złotych. Mieszkaniec Koszalina, który kupił paliwo w swoim mieście za podróż powrotną do Gdańska, zapłaci już 140 złotych. To było na początku maja.Teraz będzie w obydwóch wypadkach o kilka złotych drożej. Pewnie, że jeśli jedziemy w aucie w cztery osoby, a koszty rozkładają się, różnica jest niewielka.
Nie przekonuje argument, że Gdańsk ma bliżej do rafinerii, bo przez wiele lat stacja znajdująca się przy wyjeździe z tego zakładu miała najwyższe ceny w okolicy, aż interweniować musiał w tej sprawie b. prezes Lotosu, Paweł Olechnowicz. I ceny rzeczywiście spadły.
Najczęściej jednak ceny paliw na stacjach zachodniopomorskiego są o kilka groszy wyższe od średniej krajowej. Czasami nieoczekiwanie spadają i są porównywalne z tymi, które płacimy w woj. świętokrzyskim.